13. Mroczna randka
"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok,pierwszy dojrzy przebłysk światła"
Wstałam z trumny bardzo wesoła. Wczoraj była najlepsza noc
mojego życia- koncert. A dziś spotkam
się z Bill'em. Chyba będę Eric'owi dziękować do końca życia. Spełnił moje
marzenia. I sprawił ,że teraz jestem szczęśliwa(do póki znowu nie spotkam
Alana). Włączyłam laptopa i od razu wybrałam z listy utworów najnowsza
piosenkę Bon Jovi- knockout. Śpiewając z Jonem wybierałam z szafy ubrania. Po długim
przeglądaniu ciuchów( muszę przyznać ,że mam duża szafę) wybrałam krótką czarną spodniczkę , czarny gorset
i buty demonia. do tego dobrałam dodatki w formie bransoletek i obroży na szyję. Zrobiłam sobie
mocny makijaż. Gdy akurat wychodziłam z pokoju spotkałam na korytarzu Pam
- Jak się czujesz?- spytała się mnie
-Cudownie a ty ?
-To był jeden z lepszych
koncertów na których byłam. Lara a nie bierzesz torebki?
-Nie wiem którą
-Weź tą w kształcie
trumny będzie najlepiej pasowała.
-To idę po nią
Wróciłam sie do pokoju i
ponownie otworzyłam szafe. Wyjęłam z
niej torebkę i szybko zeszłam do kuchni. Eric akurat kończył grzać butelkę z krwią
- No No No Lara wyglądasz pięknie. Dostałem sms'a od Billa przyjedzie po ciebie
za pół godziny
-Dzięki mam nadzieję ,że
spodoba mu się.
-Na pewno , a jak koncert opowiadajcie!
-Było super nie
przypuszczałam ,że tak wciągną mnie ich piosenki! Lara ty wiesz ciągle za mna chodzi piosenka Feel it
all- Pam mówiła z taką ekscytacją jakby
to była jej największe marzenie
- To bardzo dobrze.
Koncert był genialny! Byłam na scenie ! I śpiewałam z Bill'em. Akcje wszystkie wyszły wspaniale.
A właśnie Pam ty masz zdjęcia pokazuj!- zaczęłam lekko szarpać ją
Wyjęła telefon po
krótkiej chwili już oglądaliśmy zdjęcia.
Zrobiła ich chyba z dwieście.
Przez kolejne dwadzieścia minut podziwialiśmy foty i oglądaliśmy filmiki ,
które nakręciła.
-Widzę ,że się udał koncert. Pam powinnaś zostać osobistym
fotografem Lary. Ile jest tych zdjęć?
-Dokładnie dwieście
dziesięć -Uśmiechnęła sie do mnie
-Zrzuć mi je na laptopa
dobrze?
Pamela nie zdążyła odpowiedzieć , bo akurat w tym momęcie
rozległ się dzwonek do drzwi. Eric wstał z krzesła i podszedł do drzwi. Chwilę z kimś rozmawiał , aż w końcu do kuchni wszedł
z Bill'em. Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek (jezusiu zaraz tu umrę.
Gdybym mogła)
- Hej. Jedziemy - mówił
to z takim uśmiechem na twarzy , ze do
dopiero po chwili wstałam i
odpowiedziałam mu.
- Tak. A gdzie mnie
zabierasz?
-Zobaczysz. Spodoba ci
się. Pięknie wyglądasz.
-Dziękuję. -Ucałowałam
go w policzek i ruszyliśmy do drzwi.
Na moim ślicznym podjeździe stał piękne Audi Q7. Gdybym nie była
wampirzycą skakałabym z radości , ale my nieumarli nie okazujemy emocji przy ludziach. Tak więc stłumiłam to uczucie
w sobie i wsiadłam do auta. Długo przemierzaliśmy drogi i uliczki Berlina
, aż Bill zaparkował swój samochód.
-Jesteśmy na miejscu.
Nie wysiadaj otworze Tobie drzwi- Obszedł
wóz i otworzył mi drzwi. Pomógł mi wysiąść.
Rozejrzałam sie dookoła.
Znajdowaliśmy się na starym zniszczonym
dworcu kolejowym. Wyczuwałam zapach spermy , narkotyków krwi i cierpienia. Tu i tam z daleka widziałam narkomanów leżących na brudnym
mokrym betonie. To dworze Zoo . Eric
zabrania mi tu przychodzić . Mówi ,że tu
łatwo by było zabić mnie. Osuszacze krwi to najczęściej narkomani. Po
co mnie tu przywóz?
-Wiesz co to za miejsce?
-Po dłuższej chwili odezwał sie do mnie
- Tak to dworzec Zoo. Po
co mnie tu przywiozłeś? Chyba nie chcesz mnie osuszyć z krwi ?
- Co? skąd Ci przyszło
to do głowy? Nagrywaliśmy tu Feel it All i postanowiłem Cię zabrać w miejsca gdzie był kręcony teledysk.
- Eric mówi ze tu łatwo
złapać Wampira i go osuszyć z krwi.
Pokaż gdzie dokładnie kręciliście?
-Na pewno chcesz ? Nie
boisz się?
-Nie dam się zabić .
Chodźmy- Pociągnęłam Bill'a za rękę w stronę wejścia na dworzec.
W środku budynek wyglądał jeszcze gorzej niż na
zewnątrz. Nie dziwie się ,że tutaj jest tyle narkomanów i pijaków. Muszę być ostrożna by nikt nas nie napadł. Przemierzaliśmy
perony powoli. Wszędzie były grafitii
niektóre ściany dzielące perony
rozpadały się. W końcu dotarliśmy do dworcowych toalet
- Tutaj był nagrywana
scena z tym facetem , który płaci mi za
sex. Muszę przyznać ,że to była jedna z najgorszych scen jakie musiałem
odegrać.
-Podziwiam Cię ,że zgodziłeś się na te scenę . Jakbym była
człowiekiem zrezygnowałabym z niej.
-Chodźmy dalej. Pokażę
ci jeszcze jedno miejsce i pojedziemy dalej- Bill pociągnął mnie za rękę i
poprowadził na drugi koniec peronu.
-Tutaj była nagrywana
ostatnia scena teledysku.
Rozejrzałam sie dookoła.
Jak to możliwe ,że z takiego miejsca reżyser zrobił tak świetny teledysk?
Przecież to miejsce wygląda okropnie. Moją
uwagę przykuła bardzo mała fiolka. Podeszłam do ściany gdzie leżała i
podniosłam ją. W środku znajdowało się jeszcze trochę krwi. Krew wampira! Niedaleko fiolki dostrzegłam
srebrny łańcuszek. Idealna bron by obezwładnić wampira.
- Bill chodźmy z stąd.
Tutaj ktoś niedawno osuszał wampira. - Wzięłam go za rękę i szybkim krokiem
ruszyliśmy do wyjścia .
Gdy nagle ktoś
rzucił się na mnie. Poczułam na szyi srebro. Sięgnęłam to gardła by je zdjąć lecz
napastnik obezwładnił moje ręce. Popatrzyłam w stronę mojego towarzysza. Jeśli zaraz
najprzystojniejszy wokalista nie uratuje mnie
ten cholerny świr mnie tu pozbawi krwi.
A Eric zabije Bill'a za to , że zabrał mnie w to miejsce i nie uratował mnie. W jego pięknych
czekoladowych oczach dostrzegłam strach. Serce biło mu jakby właśnie przebiegł maraton.
-Bill... - Wyszeptałam.
Ręce i szyja paliły mnie tak mocno ,że nie zdołałam nic więcej powiedzieć.
Kaulitz schylił się
po butelkę po jakimś alkoholu i z całą siłą uderzył mojego napastnika. Diler
zatoczył się do tyłu i upadł na ziemię. Bill wpadł jakby w furię. Kopał i bił narkomana. Wszędzie było pełno jego krwi
zmieszanej z narkotykami.
Ja w tym czasie upadłam
na ziemię Zapach krwi i ból to nie dobre połączenie. Coraz gorzej się
czułam. Próbowałam rozerwać srebrny
łańcuch oplatający moje dłonie lecz nie zdołałam. W końcu
Kaulitz dał sobie spokój z napastnikiem. Podszedł do mnie
- Postaram się być
delikatny
Kiwnęłam głową na znak ,że go rozumiem. Bardzo powoli rozwinął łańcuch z moich dłoni i szyi. Przytulił mnie do siebie. Słyszałam bicie jego serca i płynąca
krew w żyłam. Poczułam wielki głód. Miałam tak wielką ochotę wgryźć sie w
jego gardło. Oderwałam sie od niego.
- Bill nie przytulaj
mnie. Głodna jestem. - Wysyczałam przez zęby.
- Przepraszam nie
powinienem Cie tu zabierać . Mogłem zapytać się Eric'a . Chodźmy stąd. W
samochodzie mam butelkę Czystej krwi.
Pomógł mi wstać z ziemi.
Szybkim krokiem przeszliśmy obok nieprzytomnego dilera i wyszliśmy z budynku.
Pociągnęłam Billa za rękę i pobiegłam w stronę
Audi. Jeszcze minuta i przysięgam ,że wgryzę sie w jego szyję. A potem
będę miała wielkie wyrzuty sumienia.
Otworzył drzwi i wyjął z bagażnika butelkę krwi. Od razu odkręciłam ją i
wypiłam całą zawartość.
- Gdzie teraz jedziemy?-
Uśmiechnęłam się do niego. Po wypiciu całej butelki poczułam sie znacznie
lepiej.
-Mieliśmy jechać na
obrzeża Berlina , ale chyba powinienem
Cie odwieść do domu- mówiąc to otworzył drzwi swojego Audi od strony pasażera
-Dlaczego ?
- Lara zostałaś ranna
powinnaś odpocząć.
-Nić mi nie jest rany
sie już zagoiły. Podjedźmy tylko po drodze po jeszcze jedną butelkę
-Jesteś pewna ,że dobrze
się czujesz
-Tak. Nie zapominaj ,że
jestem wampirzycą- Uśmiechenłąm się do niego i wsiadłam do samochodu.
Bill obszedł wóz i
wsiadł do środka. Włożył kluczyki do stacyjki i ruszyliśmy . Dopiero po
dłuższej chwali odezwał sie do mnie
- Lara nie zapomniałem kim jesteś tylko ,że ja Cie
tak nie traktuję. Wiesz Gdy tak stałaś opleciona tym łańcuchem naprawdę bałem się, że tamten diler zabije Cie na moich
oczach. Dopiero gdy odezwałaś się do
mnie zrozumiałem ,że muszę Tobie pomóc. Powinienem od razu ruszyć Ci z pomocą , a nie stać jak
debil i sie patrzeć. Przepraszam.
- Nie przepraszaj mnie.
Powinnam być bardziej ostrożna. -
Ponownie Uśmiechenłąm sie do niego obnażając kły. Przejechałam dłonią po
jego policzku- Bill uratowałeś mnie. Dziękuję- Pocałowałam go w policzek. - Tylko to co tam zaszło niech
zostanie miedzy nami. Nie mów nic Eric'owi . Nikomu nic nie mów.
-Nie powiem .
Przysięgam. To będzie nasza tajemnica.
Po jakiś pięciu minutach
zatrzymaliśmy sie przy sklepie. Kaulitz wysiadł i ruszył do sklepu. Ja w tym
czasie sprawdziłam swój telefon. Miałam tam wiadomość od Eric'a
"Wszystko w porządku? Jak mija Ci
randka?"
Od razu odpisałam mu
"
Randka mija wspaniale. Wszystko jest dobrze. Nie martw się. Nie zrobię mu
krzywdy"
" To dobrze. Miłej zabawy"
Akurat gdy dostałam odpowiedź
na sms'a Erica wrócił Bill. W ręce
trzymał butelkę Czystej krwi grupy B RH-
-Nie wiedziałem jaką
konkretnie wolisz grupę krwi
-Oh nie mam ulubionej.
Daleko jedziemy ?
-Jakieś 25 minut drogi
od tego sklepu.
Uśmiechnęłam sie do
niego i odkręciłam butelkę. Rozsiadłam sie wygodnie na siedzeniu i delektowałam
sie krwią w czasie gdy Bill wiózł nas w następne miejsce. Ciekawe gdzie mnie dokładnie wiezie. Nigdy w wywiadach nie mówili gdzie dokładnie nagrywali teledysk. Obrazy za oknem mijały a my jechaliśmy
drogami i uliczkami na obrzeża Berlina. po pewnym czasie dojechaliśmy na
miejsce. Wysiadłam i rozejrzałam się.
Przed nami stał rozsypujący sie
budynek. Po lewej stronę stały wielkie
baraki ( chyba tak to sie nazywa. W każdym bądź razie były to wielkie blaszane
budynki).
-Tutaj kręciliśmy dużą
część teledysku. W tym domku kręciliśmy wszystkie sceny. W tych barakach
również. Za tym ogrodzeniem były
filmowane inne sceny.
- Tyle
pracy przy jednym teledysku i tyle miejsc. Ujętych w kilka minut.
Bill wasz teledysk powinni puszczać jako spot anty narkotykowy. Może by trafiło to
lepiej do młodzieży niż produkowanie
się nauczycieli w szkole.
- Tu ci przyznam rację.
Ludzie niestety tak o tym teledysku nie pomyśleli.
-Chodź przejdziemy się.
Bill splótł moją dłoń z swoją i tak ruszyliśmy
przed siebie. W Drugą ręką wyciągnęłam mój telefon i włączyłam Lass jetzt los.
-hahah Kraina lodu .
Brakuje nam tu tylko śniegu. Nie wiedziałem ,że widziałaś to bajkę- -Bill słodko zaśmiał się
-Jasne ,że widziałam . Z
Pam oglądałyśmy ją. - Uśmiechnęłam się
- Nigdy bym nie
przypuszczał ,że Pam oglądała bajkę z Tobą . Nie wygląda na taką
-No widzisz. Ale nie
zapomnij ,że jesteśmy wampirami. Ja Pam i Eric
dla siebie jesteśmy troskliwi i okazujemy swoje uczucia. Niektóre
wampiry tak mają. Ale dla ludzi tacy nie jesteśmy. - Po tych słowach
chwyciłam Bill'a za rękę
-Wy jesteście
drapieżnikami. Wiem o tym Laro.- Bill swoją cieplą dłonią przejechał po
moim policzku.- Jesteś taka
piękna. Nie wiem dlaczego tamten koleś
tego nie widział.
.
-Popatrz się na mnie.
Podniosłam głowę do góry
i wpatrzyłam się w oczy Kaulitz'a. Po policzku spłynęły mi krwawe łzy.
Przez kilka tygodni starałam sie nie myśleć o całej sytuacji. A teraz jakby wszystko to wróciło.
Bill podszedł do mnie i przytulił mnie.
Poczułam ciepło jego ciała. Jego bicie
serca stopniowo uspokoiło mnie.
- Przepraszam nie
powinienem mówić o nim- Wyszeptał
-Nic się nie stało- również wyszeptałam
-Lara mogę cię
pocałować?
- Tak
Wpił się namiętnie w
moje usta. Wsunął język do moich ust.
Poczułam jego kolczyk na swoim podniebieniu. Przesuwałam dłoń po jego plecach ,
aż zjechałam do jego pośladków.
- Jesteś taka cudowna-
wydyszał
- Ty też. Nie
przestawaj. I przepraszam za kły. Wychodzą mi gdy sie podniecam
Tym razem to ja wpiłam
sie w jego usta. Dawno nikt z ludzi nie
okazał mi tyle uczuć co Bill dziś.
Całowaliśmy się
namiętnie i szaleńczo ,aż usłyszałam czyjeś kroki. Delikatnie odepchnęłam
Kaulitz'a od siebie
-Ktoś tu idzie-
szepnęłam - Nie ruszaj się
Kroki stawały się coraz
głośniejsze , a my staliśmy nieruchomi.
Powoli odwróciłam się. I ruszyłam w kierunku hałasu.
Szybkim ruchem chwyciłam mężczyznę za gardło. Był ubrany w ciemne spodnie i kurtkę. Na
szyi miał zawieszony aparat
fotograficzny.
- Zrobiłeś nam jakieś zdjęcie? Tylko odpowiadaj
szczerze bo jak nie to cię zabiję- wysyczałam
-Tak- odpowiedział
chrapliwym głosem
-Dawaj mi ten aparat i
to już
Puściłam go , a ten drżącymi rękami podał mi aparat.
Zobaczyłam mnóstwo zdjęć moich i Bill'a jak przechadzaliśmy się i co
najważniejsze jak całował się ze mną. Jakby to wpłynęło do prasy ja i on nie mielibyśmy życia. A do pijalni wpadały by rozwścieczone fanki. Zamiast
usunąć zawartość wyjęłam karę pamięci
i złamałam ją . Z całą siłą uderzyłam aparatem o beton.
-A teraz uciekaj stąd
Odwróciłam się i
pobiegłam do Bill'a. Stał w tym samym miejscu.
- Tam był paparazzi zniszczyłam jego aparat i usunęłam wszystkie
zdjęcia , ale lepiej wracajmy do domu.
- Jakby prasa zobaczyła
nasze zdjęcia nie mielibyśmy życia.
Wracajmy.
Ruszyliśmy szybkim
krokiem w stronę samochodu. Po drodze rozglądałam sie i nasłuchiwałam czy
oprócz kilku narkomanów nie ma tu żadnego głupiego paparzzi. Na szczęście
dotarliśmy do Audi bez żadnego problemu. Gdy wsiadłam do środka od razu od
jechaliśmy do domu. Droga powrotna
minęła szybciej. I już po dwudziestu minutach byliśmy pod moją
ville. Bill zaparkował na podjeździe obok auta Pam.
- Mam nadzieję ,że
podobało ci się. I jeszcze raz przepraszam
za to co się stało na dworcu . Nie powinienem Cie tam zabierać.
- Naprawdę świetnie
bawiłam się. Nie przepraszaj mnie już
więcej za to. To zostaje między nami. -
Uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam go w policzek.
-Zobaczymy się jutro ?
-Wiesz co nie wiem . Mam
być w pijalni jutro cały wieczór. Ale
pojutrze mam wolny wieczór.
- To zadzwonię do Ciebie
jutro i sie umówimy. Może wpadnę do baru jutro.
-Dobrze
Kaulitz zbliżył sie do
mnie. Dłonią dotknęłam jego policzka i
musnęłam ustami jego usta. Blondynek
pogłębił pocałunek. Przesuwał swoje palce coraz do niżej ,aż
dotarł do mojego uda. W tym momęcie oderwałam się od niego
-Bill....
-Lara. Chyba musisz
iść za godzinę będzie wschód słońca. -
Wydyszał
Nie słuchałam tego co
powiedział do mnie tylko ponownie pocałowałam go. Nie wiem ile tak całowaliśmy
się i dłońmi badaliśmy swoje ciała. Dopiero gdy usłyszeliśmy głos Eric'a
oderwaliśmy się od siebie
- Muszę już iść . Eric mnie woła. Dobranoc Bill
- Dobranoc Lara.
Wysiadając z audi
musnęłam usta Kaulitz'a i ruszyłam do
domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz