piątek, 9 grudnia 2016

13. Mroczna randka

       13. Mroczna randka



"Ten, któremu starczy odwagi  i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok,pierwszy dojrzy przebłysk światła"



Wstałam z trumny  bardzo wesoła. Wczoraj była najlepsza noc mojego życia- koncert.  A dziś spotkam się z Bill'em.  Chyba będę Eric'owi  dziękować do końca życia. Spełnił moje marzenia. I sprawił ,że teraz jestem szczęśliwa(do póki znowu nie spotkam Alana).  Włączyłam laptopa  i od razu wybrałam z listy utworów najnowsza piosenkę  Bon Jovi- knockout.  Śpiewając z Jonem  wybierałam z szafy ubrania. Po długim przeglądaniu ciuchów( muszę przyznać ,że mam duża szafę) wybrałam  krótką czarną spodniczkę , czarny gorset i  buty demonia.  do tego dobrałam dodatki w formie  bransoletek i obroży na szyję. Zrobiłam sobie mocny makijaż. Gdy akurat wychodziłam z pokoju spotkałam na korytarzu  Pam

- Jak się czujesz?-  spytała się mnie

-Cudownie a ty ?

-To był jeden z lepszych koncertów na których byłam. Lara a nie bierzesz torebki?

-Nie wiem którą

-Weź tą w kształcie trumny będzie najlepiej pasowała.

-To idę po nią

Wróciłam sie do pokoju i ponownie otworzyłam szafe. Wyjęłam  z niej torebkę i szybko zeszłam do kuchni. Eric akurat kończył grzać   butelkę z krwią

- No No No  Lara wyglądasz pięknie.  Dostałem sms'a od Billa przyjedzie po ciebie za pół godziny

-Dzięki mam nadzieję ,że spodoba mu się. 

-Na pewno , a  jak koncert opowiadajcie!

-Było super nie przypuszczałam ,że tak wciągną mnie ich piosenki! Lara ty wiesz  ciągle za mna chodzi piosenka Feel it all-  Pam mówiła z taką ekscytacją jakby to była jej największe marzenie

- To bardzo dobrze. Koncert był genialny! Byłam na scenie ! I śpiewałam  z Bill'em. Akcje wszystkie wyszły wspaniale. A właśnie Pam ty masz zdjęcia pokazuj!- zaczęłam lekko szarpać ją

Wyjęła telefon po krótkiej chwili już oglądaliśmy zdjęcia.  Zrobiła ich chyba z  dwieście. Przez kolejne dwadzieścia minut podziwialiśmy foty i oglądaliśmy filmiki , które nakręciła.

-Widzę ,że się  udał koncert. Pam powinnaś zostać osobistym fotografem  Lary. Ile jest tych zdjęć?

-Dokładnie dwieście dziesięć -Uśmiechnęła sie do mnie

-Zrzuć mi je na laptopa dobrze?

Pamela nie zdążyła  odpowiedzieć , bo akurat w tym momęcie rozległ się dzwonek do drzwi. Eric wstał z krzesła  i podszedł do drzwi. Chwilę z  kimś rozmawiał , aż w końcu do kuchni wszedł z Bill'em. Podszedł do mnie i pocałował mnie w policzek (jezusiu zaraz tu umrę. Gdybym mogła)

- Hej. Jedziemy - mówił to z takim uśmiechem na twarzy , ze do  dopiero po chwili wstałam  i odpowiedziałam mu.

- Tak. A gdzie mnie zabierasz?

-Zobaczysz. Spodoba ci się. Pięknie wyglądasz.

-Dziękuję. -Ucałowałam go w policzek i ruszyliśmy do drzwi.

Na moim  ślicznym podjeździe  stał piękne Audi Q7. Gdybym nie była wampirzycą skakałabym z radości , ale my nieumarli nie okazujemy emocji   przy ludziach. Tak więc stłumiłam to uczucie w sobie i  wsiadłam do auta.  Długo przemierzaliśmy drogi i uliczki Berlina , aż  Bill zaparkował swój samochód.

-Jesteśmy na miejscu. Nie wysiadaj otworze Tobie drzwi- Obszedł  wóz i otworzył mi drzwi. Pomógł mi wysiąść.

Rozejrzałam sie dookoła. Znajdowaliśmy się  na starym zniszczonym dworcu kolejowym.  Wyczuwałam zapach  spermy , narkotyków  krwi i cierpienia. Tu i tam z daleka  widziałam narkomanów leżących na brudnym mokrym betonie.  To dworze Zoo . Eric zabrania mi tu przychodzić . Mówi ,że  tu łatwo by było   zabić mnie.  Osuszacze krwi to najczęściej narkomani. Po co mnie tu przywóz?

-Wiesz co to za miejsce? -Po dłuższej chwili odezwał sie do mnie

- Tak to dworzec Zoo. Po co mnie tu przywiozłeś? Chyba nie chcesz mnie osuszyć z krwi ?

- Co? skąd Ci przyszło to do głowy? Nagrywaliśmy tu Feel it All i postanowiłem Cię zabrać  w miejsca gdzie był kręcony teledysk.

- Eric mówi ze tu łatwo złapać Wampira i go osuszyć z krwi.  Pokaż gdzie dokładnie kręciliście?

-Na pewno chcesz ? Nie boisz się?

-Nie dam się zabić . Chodźmy- Pociągnęłam Bill'a za rękę w stronę wejścia na dworzec.

W środku   budynek wyglądał jeszcze gorzej niż na zewnątrz. Nie dziwie się ,że tutaj jest tyle narkomanów i pijaków.  Muszę być ostrożna  by nikt nas nie napadł. Przemierzaliśmy perony powoli. Wszędzie były grafitii  niektóre ściany dzielące perony   rozpadały się. W końcu dotarliśmy do dworcowych  toalet

- Tutaj był nagrywana scena  z tym facetem , który płaci mi za sex. Muszę przyznać ,że to była jedna z najgorszych scen jakie musiałem odegrać.

-Podziwiam Cię  ,że zgodziłeś się na te scenę . Jakbym była człowiekiem zrezygnowałabym z niej.

-Chodźmy dalej. Pokażę ci jeszcze jedno miejsce i pojedziemy dalej- Bill pociągnął mnie za rękę i poprowadził na  drugi koniec peronu.

-Tutaj była nagrywana ostatnia scena teledysku.

Rozejrzałam sie dookoła. Jak to możliwe ,że z takiego miejsca reżyser zrobił tak świetny teledysk? Przecież to miejsce wygląda okropnie. Moją  uwagę przykuła bardzo mała fiolka. Podeszłam do ściany gdzie leżała i podniosłam ją. W środku znajdowało się jeszcze trochę krwi.  Krew wampira! Niedaleko fiolki dostrzegłam srebrny łańcuszek.  Idealna bron by  obezwładnić wampira.

- Bill chodźmy z stąd. Tutaj ktoś niedawno osuszał wampira. - Wzięłam go za rękę i szybkim krokiem ruszyliśmy do wyjścia .

Gdy nagle ktoś  rzucił się na mnie. Poczułam na szyi srebro.  Sięgnęłam to gardła by je zdjąć lecz napastnik obezwładnił moje ręce. Popatrzyłam w stronę  mojego towarzysza. Jeśli zaraz najprzystojniejszy wokalista nie uratuje mnie  ten cholerny świr mnie tu pozbawi krwi.   A Eric  zabije Bill'a  za to , że zabrał mnie w to miejsce  i nie uratował mnie. W jego pięknych czekoladowych oczach dostrzegłam strach. Serce biło  mu jakby właśnie przebiegł maraton.

-Bill... - Wyszeptałam. Ręce i szyja paliły mnie tak mocno ,że nie zdołałam nic więcej powiedzieć.

Kaulitz schylił się po  butelkę po jakimś alkoholu i  z całą siłą uderzył mojego napastnika. Diler zatoczył się do tyłu i upadł na ziemię. Bill wpadł jakby w furię. Kopał i bił   narkomana. Wszędzie było pełno jego krwi zmieszanej z narkotykami.

Ja w tym czasie upadłam na ziemię  Zapach krwi i ból  to nie dobre połączenie. Coraz gorzej się czułam.   Próbowałam rozerwać srebrny łańcuch oplatający moje dłonie lecz nie zdołałam.   W końcu  Kaulitz dał sobie spokój z napastnikiem. Podszedł do mnie

- Postaram się być delikatny

Kiwnęłam  głową na znak ,że go rozumiem.  Bardzo powoli rozwinął łańcuch z  moich dłoni i szyi. Przytulił mnie do  siebie. Słyszałam bicie jego serca i płynąca krew w żyłam. Poczułam wielki głód. Miałam tak wielką ochotę wgryźć sie w jego  gardło. Oderwałam sie od niego.

- Bill nie przytulaj mnie. Głodna jestem. - Wysyczałam przez zęby.

- Przepraszam nie powinienem Cie tu zabierać . Mogłem zapytać się Eric'a . Chodźmy stąd. W samochodzie mam butelkę Czystej krwi.

Pomógł mi wstać z ziemi. Szybkim krokiem przeszliśmy obok nieprzytomnego dilera i wyszliśmy z budynku. Pociągnęłam Billa za rękę i pobiegłam w stronę  Audi. Jeszcze minuta i przysięgam ,że wgryzę sie w jego szyję. A potem będę miała wielkie wyrzuty sumienia.   Otworzył drzwi i wyjął z bagażnika butelkę krwi. Od razu odkręciłam ją i wypiłam całą zawartość.

- Gdzie teraz jedziemy?- Uśmiechnęłam się do niego. Po wypiciu całej butelki poczułam sie znacznie lepiej.

-Mieliśmy jechać na obrzeża Berlina , ale   chyba powinienem Cie odwieść do domu- mówiąc to otworzył drzwi swojego Audi od strony pasażera

-Dlaczego ?

- Lara zostałaś ranna powinnaś odpocząć.

-Nić mi nie jest rany sie już zagoiły. Podjedźmy tylko po drodze po jeszcze jedną butelkę

-Jesteś pewna ,że dobrze się czujesz

-Tak. Nie zapominaj ,że jestem wampirzycą- Uśmiechenłąm się do niego i wsiadłam do samochodu.

Bill obszedł wóz i wsiadł do środka. Włożył kluczyki do stacyjki i ruszyliśmy . Dopiero po dłuższej chwali odezwał sie do mnie

- Lara   nie zapomniałem kim jesteś tylko ,że ja Cie tak nie traktuję. Wiesz Gdy tak stałaś opleciona tym łańcuchem  naprawdę bałem  się, że tamten diler zabije Cie na moich oczach.  Dopiero gdy odezwałaś się do mnie  zrozumiałem ,że muszę  Tobie pomóc. Powinienem  od razu ruszyć Ci z pomocą , a nie stać jak debil i sie patrzeć. Przepraszam.

- Nie przepraszaj mnie. Powinnam być bardziej ostrożna. -  Ponownie Uśmiechenłąm sie do niego obnażając kły. Przejechałam dłonią po jego policzku- Bill uratowałeś mnie. Dziękuję- Pocałowałam go  w policzek. - Tylko to co tam zaszło niech zostanie miedzy nami. Nie mów nic Eric'owi . Nikomu nic nie mów.

-Nie powiem . Przysięgam. To będzie nasza tajemnica.

Po jakiś pięciu minutach zatrzymaliśmy sie przy sklepie. Kaulitz wysiadł i ruszył do sklepu. Ja w tym czasie sprawdziłam swój telefon. Miałam tam wiadomość od Eric'a

"Wszystko w porządku? Jak mija Ci randka?"

Od razu odpisałam mu

 " Randka mija wspaniale. Wszystko jest dobrze. Nie martw się. Nie zrobię mu krzywdy"

" To dobrze. Miłej zabawy"

Akurat gdy dostałam odpowiedź na sms'a Erica  wrócił Bill. W ręce trzymał butelkę  Czystej krwi grupy B RH-

-Nie wiedziałem jaką konkretnie wolisz grupę krwi

-Oh nie mam ulubionej. Daleko  jedziemy ?

-Jakieś 25 minut drogi od tego sklepu.

Uśmiechnęłam sie do niego i odkręciłam butelkę. Rozsiadłam sie wygodnie na siedzeniu i delektowałam sie krwią w czasie gdy Bill wiózł nas w następne miejsce.  Ciekawe gdzie mnie dokładnie wiezie. Nigdy  w wywiadach nie mówili gdzie dokładnie nagrywali teledysk.  Obrazy za oknem mijały a my jechaliśmy drogami i uliczkami na obrzeża Berlina. po pewnym czasie dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam i rozejrzałam się.  Przed nami stał   rozsypujący sie budynek. Po lewej stronę stały  wielkie baraki ( chyba tak to sie nazywa. W każdym bądź razie były to wielkie blaszane budynki).

-Tutaj kręciliśmy dużą część teledysku. W tym  domku  kręciliśmy wszystkie sceny. W tych barakach również. Za tym ogrodzeniem  były filmowane inne sceny.

-  Tyle  pracy przy jednym teledysku i tyle miejsc. Ujętych w kilka minut. Bill  wasz teledysk powinni puszczać jako  spot anty narkotykowy. Może by trafiło to lepiej do młodzieży niż   produkowanie się nauczycieli w szkole.

- Tu ci przyznam rację. Ludzie niestety tak o tym teledysku nie pomyśleli.

-Chodź przejdziemy się.

Bill  splótł moją dłoń z swoją i tak ruszyliśmy przed siebie. W Drugą ręką wyciągnęłam mój telefon i włączyłam Lass jetzt los.

-hahah Kraina lodu . Brakuje nam tu tylko śniegu. Nie wiedziałem ,że widziałaś to bajkę- -Bill  słodko zaśmiał się

-Jasne ,że widziałam . Z Pam oglądałyśmy ją. - Uśmiechnęłam   się

- Nigdy bym nie przypuszczał ,że Pam oglądała bajkę z Tobą . Nie wygląda na taką

-No widzisz. Ale nie zapomnij  ,że jesteśmy wampirami.  Ja Pam i Eric  dla siebie jesteśmy troskliwi i okazujemy swoje uczucia. Niektóre wampiry tak mają. Ale  dla ludzi  tacy nie jesteśmy. - Po tych słowach chwyciłam  Bill'a za rękę

-Wy jesteście drapieżnikami. Wiem  o tym Laro.-  Bill swoją cieplą dłonią przejechał  po  moim policzku.-  Jesteś taka piękna. Nie wiem dlaczego  tamten koleś tego nie widział. 

-Wybrał inną. Zmieniłam się po tym- spuściłam głowę w dół i zamknęłam oczy. Zobaczyłam uśmiechnięta twarz Alana
-Popatrz się na mnie.

Podniosłam głowę do góry i wpatrzyłam się w  oczy Kaulitz'a.  Po policzku spłynęły mi krwawe  łzy.  Przez kilka tygodni starałam sie nie myśleć   o całej sytuacji.  A teraz jakby wszystko to wróciło.

Bill  podszedł do mnie i przytulił mnie. Poczułam  ciepło jego ciała. Jego bicie serca stopniowo  uspokoiło mnie.

- Przepraszam nie powinienem  mówić o nim- Wyszeptał

-Nic się nie stało-  również wyszeptałam

-Lara mogę cię pocałować?

-  Tak

Wpił się namiętnie w moje usta.  Wsunął język do moich ust. Poczułam jego kolczyk na swoim podniebieniu. Przesuwałam dłoń po jego plecach , aż zjechałam do jego pośladków.

- Jesteś taka cudowna- wydyszał

- Ty też. Nie przestawaj. I przepraszam za kły. Wychodzą mi gdy sie podniecam

Tym razem to ja wpiłam sie w jego usta.  Dawno nikt z ludzi nie okazał mi tyle uczuć co Bill dziś. 

Całowaliśmy się namiętnie i szaleńczo ,aż usłyszałam czyjeś kroki. Delikatnie odepchnęłam Kaulitz'a   od siebie

-Ktoś tu idzie- szepnęłam - Nie ruszaj się

Kroki stawały się coraz głośniejsze  , a my staliśmy nieruchomi. Powoli  odwróciłam się.  I ruszyłam w kierunku  hałasu.

Szybkim ruchem  chwyciłam mężczyznę za gardło.   Był ubrany w ciemne spodnie i kurtkę. Na szyi miał zawieszony  aparat fotograficzny.

-  Zrobiłeś nam jakieś zdjęcie? Tylko odpowiadaj szczerze  bo  jak nie to cię zabiję- wysyczałam

-Tak- odpowiedział chrapliwym głosem

-Dawaj mi ten aparat i to już

Puściłam go  , a ten drżącymi rękami podał mi aparat. Zobaczyłam mnóstwo zdjęć moich i Bill'a jak przechadzaliśmy się i co najważniejsze jak całował się ze mną. Jakby to wpłynęło do prasy ja i on  nie mielibyśmy życia. A do  pijalni wpadały by rozwścieczone fanki.  Zamiast   usunąć zawartość wyjęłam karę pamięci  i  złamałam ją .  Z całą siłą uderzyłam aparatem o beton.

-A teraz  uciekaj stąd

Odwróciłam się i pobiegłam do Bill'a. Stał w tym samym miejscu.

-  Tam był paparazzi   zniszczyłam jego aparat i usunęłam wszystkie zdjęcia , ale lepiej wracajmy do domu.

- Jakby prasa zobaczyła nasze zdjęcia nie mielibyśmy życia.  Wracajmy.

Ruszyliśmy szybkim krokiem w stronę samochodu. Po drodze rozglądałam sie i nasłuchiwałam czy oprócz kilku narkomanów nie ma tu żadnego głupiego paparzzi. Na szczęście dotarliśmy do Audi bez żadnego problemu. Gdy wsiadłam do środka od razu od jechaliśmy do   domu. Droga powrotna minęła  szybciej. I już po  dwudziestu minutach byliśmy pod moją ville.  Bill zaparkował  na podjeździe obok auta Pam.

- Mam nadzieję ,że podobało ci się. I jeszcze raz przepraszam  za to co się stało na dworcu . Nie powinienem  Cie tam zabierać.

- Naprawdę świetnie bawiłam się. Nie przepraszaj mnie  już więcej za  to. To zostaje między nami. - Uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam go w policzek.

-Zobaczymy się jutro ?

-Wiesz co nie wiem . Mam być w  pijalni jutro cały wieczór. Ale pojutrze mam wolny wieczór.

- To zadzwonię do Ciebie jutro i sie umówimy. Może wpadnę do baru jutro.

-Dobrze

Kaulitz zbliżył sie do mnie.  Dłonią dotknęłam jego policzka i musnęłam ustami jego usta.  Blondynek pogłębił  pocałunek.  Przesuwał swoje palce coraz do niżej ,aż dotarł do mojego uda. W tym momęcie oderwałam się od niego

-Bill....

-Lara. Chyba musisz iść  za godzinę będzie wschód słońca. - Wydyszał

Nie słuchałam tego co powiedział do mnie tylko ponownie pocałowałam go. Nie wiem ile tak całowaliśmy się i dłońmi badaliśmy swoje ciała. Dopiero gdy usłyszeliśmy głos  Eric'a  oderwaliśmy się od siebie

- Muszę już iść .  Eric mnie woła. Dobranoc Bill

- Dobranoc  Lara.

Wysiadając z audi musnęłam usta  Kaulitz'a i ruszyłam do domu. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz