niedziela, 21 sierpnia 2016

10. Coraz bliżej spełnienia marzenia

10. Coraz bliżej spełnienia marzenia


 "Nie pozwól , aby marzenia pozostały tylko marzeniami....."



Tydzień później

Eric cały długi tydzień zachowywał się bardzo dziwnie . Jakby coś ukrywał. A co najgorsze Pam chyba wiedziała co się dzieje. Chodziła dziwnie uśmiechnięta.  A to u nas wampirów nie jest normalne. Czemu wszyscy  ukrywają coś i nie chcą  mi nic powiedzieć . To  irytujące. Muszę  się dowiedzieć    co oni kombinują.
 
Zeszłam po schodach na dół   do salonu.   Na sofie siedziała Pam i oglądała coś na laptopie

- Pam gdzie jest Eric?

-  W  gabinecie wypełnia papiery

 Zaraz po słowach Pameli  ruszyłam do Erica. Delikatnie zapukałam do drzwi i nie czekając na odpowiedź wszedłam do środka.

-  Wiesz  , że sie puka.

- Tak wiem , ale mam do Ciebie pytanie. Co ty  wymyśliłeś z Pam ? I nie próbuj kręcić.

- Dobrze , powiem Ci. - Eric  wyjął kopertę z szufladki biurka i wręczył mi.

- Co to jest?

- Niespodzianka. Spodoba Ci się.

 Gdy otworzyłam kopertę moim oczom ukazał się bilet na koncert. W życiu nie zgadniecie na jaki koncert! TOKIO HOTEL! Jakbym byłam  człowiekiem to bym dostała teraz zawału i Eric musiałby wzywać pogotowie
.
- Podoba ci się ? Nic nie mówisz

- AAAAAAAAAAAA Idę na koncert. Zobaczę chłopaków. Nie wierzę. To sen prawda?

- Nie to nie jest sen.  Oprócz tego ,  że  będziesz się świetnie bawić poznasz cały zespół.
 
-  O matko.  Dziękuję.

- Wiesz , że  koncert jest już jutro ?

- Tak wiem.   Musze się przygotować do niego!

Wybiegłam z gabinetu  i od razu postanowiłam powiedzieć o wszystkim Pam

- PAAAAAAMMMMMM!!!!  Idę na koncert JUTRO ! Zgadniesz kogo?

- Tokio Hotel . Wiedziałam o wszystkim.

- Co ? Jak to ? Ukartowaliście to z Eric 'iem?

- Można tak powiedzieć. 

- To temu się tak dziwnie zachowywaliście cały tydzień?

-Tak.  Nie mogłam wytrzymać i chciałam Ci powiedzieć odrazu jak kupił bilety. Ale wiesz jaki jest. Zabronił mi .

-Bilety ? Dostałam tylko jeden.

-  Drugi mam ja.  Idę z Tobą.

- To świetnie!    Jakby co to będę u siebie w pokoju. Muszę wszystko przygotować. A  potem powiem Ci  jakie zabawy będą jutro dobrze?

- Dobrze idź mała.

Pobiegłam na górę do pokoju . Chwyciłam za tel i wybrałam numer do  Alana. chciałam mu o wszystkim powiedzieć, ale od razu   uświadomiłam sobie co robię. Było już za poźno i od bardzo dawna usłyszałam głos Alana

-Słucham ?

 Nie odpowiedziałam . Byłam jak sparaliżowana

-Halo ? Lara jesteś tam ?

Po tych słowach rozłączyłam się. Co zrobiłam po co do niego dzwoniłam. Przecież zranił mnie.  I tak nie zrozumiał co mi zrobił.  Dla niego najważniejsza jest Jess  nie ja.  Lara uspokój się. Jutro idziesz na koncert.  Czas zabrać się  do pracy.  Włączyłam laptopa i zaczęłam spisywać listę rzeczy , które muszę zabrać ze sobą. Po godzinie miałam już ją gotową.  Akurat w tym momencie wszedła Pam .

- I jak wiesz już co i jak ?

-   gdy zacznie się refren Love who loves you back pokazujemy serca. I głośno śpiewamy.  A podczas Durch den Monsun  wszyscy jesteśmy cicho a gdy skończy sie piosenka głośno klaszczemy. Podczas piosenki Alien Tworzymy flagę Niemiec. Eric musi nam wydrukować  serca  , a my musimy pojechać kupić światło chemiczne czerwone.
.
- Rozumiem. Zbieraj się , a ja pójdę powiedzieć Eric'owi co musi zrobić.

  Zarzuciłam tylko kurtkę i  wyszłam za Pam. Czekając na nia przy samochodzie pogrążyłam się w myślach o Alanie. Nie wiem co mam  zrobić , myśleć. Dlaczego odebrał ten cholerny telefon ?  Tyle czasu się nie odzywał tylko raz odpisał na  smsa co spowodowało u mnie jeszcze większe załamanie.

-Lara   wszystko w porządku ?

Popatrzyłam się tylko na Pam i wsiadłam do auta.  Przez pół drogi nie odezwałam się  ani jednym  słowem.  Nie potrafiłam powiedzieć jej o  mojej głupocie, bo tego inaczej nazwać nie można. 

-Lara powiesz w końcu co się dzieje? 

- Dojeżdżamy  do sklepu powiem ci  potem dobrze?

- Niech Ci będzie , ale masz mi powiedzieć

- Pam byłaś kiedyś na takim koncercie?

- Była , ale w latach 80. Chodziłam z Eric 'iem na koncerty Bon Jovi, Areosmith , Iron Maiden  i innych. To były czasy.  Teraz już nie tworzy się tak pięknej muzyki

- Co? Byłas na koncercie Bon Jovi ? Jak wrócimy to muszę poprosić Eric'a o załatwienie biletów. Nawet nie wiesz  jak Ci zazdroszczę

- Nie masz czego. A  na koncert pójdziemy we trójkę razem. Pogadam z nim.   Jesteśmy na miejscu.

Wysiadając z samochodu chwyciłam tylko  portfel i ruszyłam do sklepu.  Jak ona miała się fajnie.  Teraz to Eric ma przerąbane . Nie dam mu spokoju dopóki  nie poznam  BJ.  Może te wszystkie wydarzenia sprawią , że przestane cierpieć.  Tak naprawdę nie chce mówić o tym Pam. Wygada wszystko mojemu stwórcy  , a ten będzie mnie jeszcze bardziej pilnował .  A tak bardzo chcę napić się  takiej cieplutkiej krwi prosto z żył człowieka i słyszeć jak powoli przestaje bić mu serce.

Sklep , który wybrałam Pam posiadał szeroki wybór różnych gadżetów koncertowych. Od koszulek święcących w ciemności po bransoletki , farby.   Gdy tak podziwiałyśmy te wszystkie rzeczy podeszła do nas kasjerka.

- W czym mogę panią pomóc?

- Chciałyśmy kupić   dwa światła chemiczne  czerwone. Posiadacie takie?

- Eeeee ... Taaaak - kobieta była tak  przestraszona , aż nie mogła  wykrztusić tak krótkiego słowa.

Szybko wyjęła z lady różnego rodzaju światła  i rozłożyła je na ladzie. Chwyciłam pierwsze lepsze  czerwone  pałki  i zapłaciłam.

- Pam czułaś to ?

- Tak czułam.  Bawiło mnie to . A teraz  włóż do  samochodu  , a my przejdziemy się po mieście .

Wrzuciłam na tyle siedzenie reklamówkę i ruszyłam za   siostrą. Długo chodziłyśmy ulicami   w kompletnej ciszy. Wszędzie było prawie pusto .  Tylko nocne sklepy były otwarte i kluby , w których  bawili się ludzie.

- Mów- odezwała się w końcu

- Nie dasz mi spokoju?

- Nie

-Zadzwoniłam do Alana i odebrał. Nie potrafiłam z nim rozmawiać . Zatkało mnie. A potem byłam w szoku. Nie rozumiem dlaczego teraz odebrał. Tyle czasu nie słyszałam jego głosu.   Nawet nie wiesz jak bardoz za nim tęsknię. A ta lafirydę bym torturowała a potem z czystym sumieniem zabiła.

-Lara rozumiem co czujesz. Wiem , że nie jest Ci łatwo. Nie wiem dlaczego to zrobił. Nie potrafię odpwiedzieć Ci na to  pytanie.    Nie odzywaj się do niego na razie zobaczysz jak rozwinie się to. Może sam napisze do Ciebie.  A teraz nie myśl już o tym. Skup się na jutrzejszym dniu i spełnieniu marzenia.

- Postaram się. Chodźmy  w moje ulubione miejsce.

-Prowadź.

Wzbiłyśmy się w powietrze i przeleciałyśmy nad miastem. Wylądowałyśmy na dachu budynku. Jeszcze niedawno jemu pokazywałam to miejsce i byłam  tak szczęśliwa. A teraz  stoję tu i wszystkie wspomienia wracają. To jak mnie przytulał , był przy mnie , nasze wszstkie dziwne  rozmowy. Tylko z nim tak rozmawiałam.

Głos  Pam wyrwał mnie z   zawieszenia.

- Patrz kto tam idzie -  Powiadłam wzrokiem  ku miejscu , które wskazywała
Mym oczom ukazał się   Alan spacerujący z Jess.  Stałam na tym  budynku i nie mogłam  w to uwierzyć.  Co on tu robi? Po co tu jest ? Przecież nie mieszka tu ! Wpadłam w totalny szał. Wystawiłam kły a moje oczy zaszły czerwienią. Miałam ochotę  ja zabić , a jemu przywalić. Ale najpierw wywrzeszcze mu wszystko prosto w twarz!

-  Ona już jest martwa! Po chuj  tu jest? Dobrze wie  , że chodzę nocą po miescie!  Jak ich dorwę to  nie ręczę za siebie! I nawet mnie nie powstrzymuj!


Wzbiłam się w powietrze i wylądowałam prosto przez Alanem.   Był zdziwiony  , a Jess przestraszona.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz