10. Coraz bliżej spełnienia marzenia
"Nie pozwól , aby marzenia pozostały tylko marzeniami....."
Tydzień później
Eric cały długi tydzień
zachowywał się bardzo dziwnie . Jakby coś ukrywał. A co najgorsze Pam chyba
wiedziała co się dzieje. Chodziła dziwnie uśmiechnięta. A to u nas wampirów nie jest normalne. Czemu
wszyscy ukrywają coś i nie chcą mi nic powiedzieć . To irytujące. Muszę się dowiedzieć co oni kombinują.
Zeszłam po schodach na
dół do salonu. Na sofie siedziała Pam i oglądała coś na
laptopie
- W
gabinecie wypełnia papiery
Zaraz po słowach Pameli ruszyłam do Erica. Delikatnie zapukałam do
drzwi i nie czekając na odpowiedź wszedłam do środka.
- Wiesz
, że sie puka.
- Tak wiem , ale mam do
Ciebie pytanie. Co ty wymyśliłeś z Pam ?
I nie próbuj kręcić.
- Dobrze , powiem Ci. -
Eric wyjął kopertę z szufladki biurka i wręczył
mi.
- Co to jest?
- Niespodzianka. Spodoba
Ci się.
Gdy otworzyłam kopertę moim oczom ukazał się
bilet na koncert. W życiu nie zgadniecie na jaki koncert! TOKIO HOTEL! Jakbym
byłam człowiekiem to bym dostała teraz
zawału i Eric musiałby wzywać pogotowie
.
- Podoba ci się ? Nic
nie mówisz
- AAAAAAAAAAAA Idę na
koncert. Zobaczę chłopaków. Nie wierzę. To sen prawda?
- Nie to nie jest
sen. Oprócz tego , że
będziesz się świetnie bawić poznasz cały zespół.
- O matko.
Dziękuję.
- Wiesz , że koncert jest już jutro ?
- Tak wiem. Musze się przygotować do niego!
Wybiegłam z
gabinetu i od razu postanowiłam powiedzieć
o wszystkim Pam
- PAAAAAAMMMMMM!!!! Idę na koncert JUTRO ! Zgadniesz kogo?
- Tokio Hotel .
Wiedziałam o wszystkim.
- Co ? Jak to ?
Ukartowaliście to z Eric 'iem?
- Można tak
powiedzieć.
- To temu się tak
dziwnie zachowywaliście cały tydzień?
-Tak. Nie mogłam wytrzymać i chciałam Ci powiedzieć
odrazu jak kupił bilety. Ale wiesz jaki jest. Zabronił mi .
-Bilety ? Dostałam tylko
jeden.
- Drugi mam ja.
Idę z Tobą.
- To świetnie! Jakby co to będę u siebie w pokoju. Muszę
wszystko przygotować. A potem powiem
Ci jakie zabawy będą jutro dobrze?
- Dobrze idź mała.
Pobiegłam na górę do
pokoju . Chwyciłam za tel i wybrałam numer do
Alana. chciałam mu o wszystkim powiedzieć, ale od razu uświadomiłam sobie co robię. Było już za
poźno i od bardzo dawna usłyszałam głos Alana
-Słucham ?
Nie odpowiedziałam . Byłam jak sparaliżowana
-Halo ? Lara jesteś tam
?
Po tych słowach rozłączyłam
się. Co zrobiłam po co do niego dzwoniłam. Przecież zranił mnie. I tak nie zrozumiał co mi zrobił. Dla niego najważniejsza jest Jess nie ja.
Lara uspokój się. Jutro idziesz na koncert. Czas zabrać się do pracy.
Włączyłam laptopa i zaczęłam spisywać listę rzeczy , które muszę zabrać
ze sobą. Po godzinie miałam już ją gotową.
Akurat w tym momencie wszedła Pam .
- I jak wiesz już co i
jak ?
- gdy zacznie się refren Love who loves you
back pokazujemy serca. I głośno śpiewamy.
A podczas Durch den Monsun
wszyscy jesteśmy cicho a gdy skończy sie piosenka głośno klaszczemy.
Podczas piosenki Alien Tworzymy flagę Niemiec. Eric musi nam wydrukować serca
, a my musimy pojechać kupić światło chemiczne czerwone.
.
- Rozumiem. Zbieraj się
, a ja pójdę powiedzieć Eric'owi co musi zrobić.
Zarzuciłam tylko kurtkę i wyszłam za Pam. Czekając na nia przy
samochodzie pogrążyłam się w myślach o Alanie. Nie wiem co mam zrobić , myśleć. Dlaczego odebrał ten
cholerny telefon ? Tyle czasu się nie
odzywał tylko raz odpisał na smsa co
spowodowało u mnie jeszcze większe załamanie.
-Lara wszystko w porządku ?
Popatrzyłam się tylko na
Pam i wsiadłam do auta. Przez pół drogi
nie odezwałam się ani jednym słowem.
Nie potrafiłam powiedzieć jej o
mojej głupocie, bo tego inaczej nazwać nie można.
-Lara powiesz w końcu co
się dzieje?
- Dojeżdżamy do sklepu powiem ci potem dobrze?
- Niech Ci będzie , ale
masz mi powiedzieć
- Pam byłaś kiedyś na
takim koncercie?
- Była , ale w latach
80. Chodziłam z Eric 'iem na koncerty Bon Jovi, Areosmith , Iron Maiden i innych. To były czasy. Teraz już nie tworzy się tak pięknej muzyki
- Co? Byłas na koncercie
Bon Jovi ? Jak wrócimy to muszę poprosić Eric'a o załatwienie biletów. Nawet
nie wiesz jak Ci zazdroszczę
- Nie masz czego. A na koncert pójdziemy we trójkę razem. Pogadam
z nim. Jesteśmy na miejscu.
Wysiadając z samochodu
chwyciłam tylko portfel i ruszyłam do
sklepu. Jak ona miała się fajnie. Teraz to Eric ma przerąbane . Nie dam mu spokoju
dopóki nie poznam BJ.
Może te wszystkie wydarzenia sprawią , że przestane cierpieć. Tak naprawdę nie chce mówić o tym Pam. Wygada
wszystko mojemu stwórcy , a ten będzie
mnie jeszcze bardziej pilnował . A tak
bardzo chcę napić się takiej cieplutkiej
krwi prosto z żył człowieka i słyszeć jak powoli przestaje bić mu serce.
Sklep , który wybrałam
Pam posiadał szeroki wybór różnych gadżetów koncertowych. Od koszulek
święcących w ciemności po bransoletki , farby.
Gdy tak podziwiałyśmy te wszystkie rzeczy podeszła do nas kasjerka.
- W czym mogę panią
pomóc?
- Chciałyśmy kupić dwa światła chemiczne czerwone. Posiadacie takie?
- Eeeee ... Taaaak -
kobieta była tak przestraszona , aż nie
mogła wykrztusić tak krótkiego słowa.
Szybko wyjęła z lady
różnego rodzaju światła i rozłożyła je
na ladzie. Chwyciłam pierwsze lepsze
czerwone pałki i zapłaciłam.
- Pam czułaś to ?
- Tak czułam. Bawiło mnie to . A teraz włóż do samochodu
, a my przejdziemy się po mieście .
Wrzuciłam na tyle
siedzenie reklamówkę i ruszyłam za
siostrą. Długo chodziłyśmy ulicami
w kompletnej ciszy. Wszędzie było prawie pusto . Tylko nocne sklepy były otwarte i kluby , w
których bawili się ludzie.
- Mów- odezwała się w
końcu
- Nie dasz mi spokoju?
- Nie
-Zadzwoniłam do Alana i
odebrał. Nie potrafiłam z nim rozmawiać . Zatkało mnie. A potem byłam w szoku.
Nie rozumiem dlaczego teraz odebrał. Tyle czasu nie słyszałam jego głosu. Nawet nie wiesz jak bardoz za nim tęsknię. A
ta lafirydę bym torturowała a potem z czystym sumieniem zabiła.
-Lara rozumiem co
czujesz. Wiem , że nie jest Ci łatwo. Nie wiem dlaczego to zrobił. Nie potrafię
odpwiedzieć Ci na to pytanie. Nie odzywaj się do niego na razie zobaczysz
jak rozwinie się to. Może sam napisze do Ciebie. A teraz nie myśl już o tym. Skup się na
jutrzejszym dniu i spełnieniu marzenia.
- Postaram się.
Chodźmy w moje ulubione miejsce.
-Prowadź.
Wzbiłyśmy się w
powietrze i przeleciałyśmy nad miastem. Wylądowałyśmy na dachu budynku. Jeszcze
niedawno jemu pokazywałam to miejsce i byłam
tak szczęśliwa. A teraz stoję tu
i wszystkie wspomienia wracają. To jak mnie przytulał , był przy mnie , nasze
wszstkie dziwne rozmowy. Tylko z nim tak
rozmawiałam.
Głos Pam wyrwał mnie z zawieszenia.
- Patrz kto tam idzie
- Powiadłam wzrokiem ku miejscu , które wskazywała
Mym oczom ukazał
się Alan spacerujący z Jess. Stałam na tym
budynku i nie mogłam w to
uwierzyć. Co on tu robi? Po co tu jest ?
Przecież nie mieszka tu ! Wpadłam w totalny szał. Wystawiłam kły a moje oczy
zaszły czerwienią. Miałam ochotę ja
zabić , a jemu przywalić. Ale najpierw wywrzeszcze mu wszystko prosto w twarz!
- Ona już jest martwa! Po chuj tu jest? Dobrze wie , że chodzę nocą po miescie! Jak ich dorwę to nie ręczę za siebie! I nawet mnie nie
powstrzymuj!
Wzbiłam się w powietrze
i wylądowałam prosto przez Alanem. Był
zdziwiony , a Jess przestraszona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz