7.
Bolesne pożegnanie
"Chłopiec
juz nigdy więcej nie płakał i nigdy nie zapomniał tego, czego się nauczył: że
kochać to niszczyć i że być kochanym to znaczy zostać zniszczonym.'' -
Jace Waylend , Dary Anioła: Miasto Kości
Wczorajszy dzień był dziwy. Z jednej strony normalny a z drugiej nie. I to zachowanie Alana jak
rozmawiał przez tel ze swoją dziewczyną. Gdyby nie ten głupi wywiad pewnie bym usłyszała. Niby
wiem ,że ona chce by wracał. A jednak
coś nie daje mi spokoju. Takie dziwne uczucie ,że dziś coś sie stanie. Coś co zmieni moje życie całkowicie i
bezpowrotnie.
-Lara wszystko w porządku ?- Z moich rozmyśleń wyrwała
mnie Pam.
-Nie. Miałaś kiedyś takie dziwne uczucie , że coś sie
stanie? - Patrzyłam się w oczy mej wampirzej siostry, która stała na środku mego
pokoju.
- Tak miałam i to wiele razy. I zazwyczaj dotyczyło to Erica. Chodź dziś też mam takie uczucie ,że coś sie
wydarzy siostro.
- Wczoraj Alan był jakiś
zdenerwowany niby chodziło o to
,że ta jego dziewczyna chce by on wrócił
- Ty w to nie wierzysz?
-Nie o to chodzi. Po prostu to nie cała prawda. Za dobrze go znam. Coś jest nie tak.
- Może Ci powie co się tak naprawdę stało.
-Mam taką nadzieje Pam.
- Chodź. Zejdziemy na dół.
- Powiedz ,że
przyprowadził mi jakiegoś faceta z
pyszna krwią.
- Niestety musze cie rozczarować , ale nie.
Gdy weszłyśmy do
salonu siedział w nim nasz stwórca a z
nim Ann. Popatrzyłam się na Pam , która
tak samo jak ja nie wyglądała na zadowoloną.
Najgłośniej jak potrafiłam przeszłam do kuchni. Tak swoją drogą to gdzie
jest Alan. Przez tą rozmowę z Pam zapomniałam zajrzeć do pokoju , w którym
śpi. Wybiegłam szybko z kuchni do
salonu. Eric na pewno wie gdzie jest mój najlepszy przyjaciel.
-Gdzie jest Alan?
Rozmawiałam z Pam i nie zajrzałam
do niego .
- Jak tam byłem 15 min temu to rozmawiał przez
telefon. I nie było go tutaj. Wiec zapewne dalej rozmawia.
- Dziękuję.
Kiedy z powrotem weszłam
do kuchni. Moja siostrunia siedziała przy stole z butelka syntetycznej
krwi , a 2 stała na przeciwko
niej. Usiałam więc tam . Od razu wypiłam spory łyk krwi. Dopiero teraz
uświadomiłam sobie jak bardzo głodna byłam.
- Jak ja mam to zrobić ? - Nie patrzyłam się na Pamele tylko utkwiłam wzrok w butelkę
- Lara po prostu weź go na rozmowę i powiedz co czujesz
- Wiesz ,że to
może zmienić wszystko ?
- Tak , ale dłużej z Eric'em nie możemy
patrzeć się na to jak meczysz się
.
Łatwo mówi się jej.
Ta sytuacja ma 2 wyjścia, albo go
stracę , albo nie. Nie ma nic pośrodku.
Bardzo wolnym krokiem weszłam do salonu , w którym siedział już Alan .
Trzymał w 1 ręce pilot , a w 2 miał chipsy. Wampiry nie są tchórzami więc trzeba wyznać
prawdę.
-Alan możemy porozmawiać ? To bardzo ważne. - Mówiąc to starałam się nie okazać jak bardzo boje się
tej rozmowy.
- Dobrze, tylko chodź zatańczymy do tej piosenki.
Taaa... Wybrał
sobie piosenkę. Czemu akurat Celin Dion - My Heart Will Go On ?
" Every night in my dream
I see you , I feel you
That in how I know you go on
Far across the distance
And spaces between us
Yoi have come to shpw go on
Near, far , wherever you are
A belive that the heart does go on
Once more you open the door
And you're here in my heart and
My Heart will go
on and on (...)"
Wtuliłam się w
ramiona Alana. Powoli wdychałam jego zapach. Był taki ciepły. Musze to
zapamiętać. Bo już nigdy tak nie będzie.
Już nigdy mnie nie przytuli ,nie zobaczę go. On wybierze tamtą dziewczynę nie
mnie. Niestety.
Oderwałam się od Alana. Te jego oczy są tak piękne.
- O czym chciałaś
porozmawiać ? - Patrzył się w moje oczy.
-Kocham Cię.
Próbuje powiedzieć Ci to od początku jak tu przyjechałeś. Wiem , teraz mnie znienawidzisz. Spakujesz
się i wrócisz do swojej dziewczyn i nigdy nie odezwiesz się do mnie - Po tych słowach wybuchłam płaczem . Płaczący wampir to niecodzienny i
okropny widok.
- Lara ty płaczesz
krwią. Nie płacz.
Mój przyjaciel przytulił mnie mocno. Lekko nami kołysał.
Nie potrafiłam uspokoi się. Powstrzymać
łez. Tak bardzo go kocham.
- Wiem ,że mnie kochasz. Nie jestem głupi. Widziałem jak
się patrzysz. Wtedy na dachu myślałem ,że
powiesz mi co czujesz. Nie zostawię Cię. Chodź wiesz kocham inna ,
ale nasza przyjaźń nie zmieni się. - Po tych słowach znów mnie
przytulił. Nie wiem jak długo tak staliśmy na środku tego salonu ,ale mógłby już
nigdy mnie nie puszczać. Tak zatraciłam
się w jego ramionach , że zapomniałam o
otaczającym mnie świecie. Z tego transu
wyrwał mnie głos Eric 'a
- Lara ktoś do
was
.
Popatrzyłam się na Alana.
Nie wydawał się zaskoczony jakby wiedział kto przyszedł do nas.
Chwyciłam go za dłoń i ruszyliśmy w
stronę drzwi. Jakbym wiedziała kto tam będzie
to NIGDY bym nie ruszyła się z
salonu. W drzwiach stała dziewczyna Alana.
Gdy ją zobaczyłam poczułam chęć
zrobienia jej krzywdy. Po co ona tu przyszła
- A więc jednak to prawda. Zdradzasz mnie z tym czymś
co śmierdzi i nie oddycha. Jak mogłeś mi
to zrobić
.
Że jak ona mnie nazwała?? Śmierdzące coś ! Ja jej tu
zaraz pokaże! Nie dość ,że ma czelność
przychodzić tutaj to jeszcze mnie obraża.
- Coś ty powiedziała? W tej chwili nic cię
nie uratuje. Nawet fakt ,że jesteś dziewczyną Alana!- Wystawiłam kły i
już miałam życić się na nią gdyby nie
mój najlepszy przyjaciel
- Lara nie proszę
. Ja to załatwię.- po tych słowach cofnęłam się do tyłu , lecz nie chowałam kłów.
Niech ma świadomość z kim zadarła
- Kochanie to nie tak. Nie zdradzam Cię z nią. Tylko Ciebie Kocham i Tobie jestem wierny. Lara to moja
najlepsza przyjaciółka. Gdybym Cie z nią zdradził widziałabyś ślady jej kłów.
Kochanie proszę Cię. Przestań tak myśleć
i mówić. Kocham Cię. - Alan trzymał ja czule za dłoń.
- Nie wierze Ci. Masz wybrać albo ona , albo ja . Wybieraj? Ko jest dla Ciebie ważniejsz? Ja czy jakaś tam wampirzyca , która
zabija i pieprzy się z swoim stwórcą
Teraz to przegięła. Rozerwę jej gardło! A jej szczątki porozrzucam po całym kraju !
- Teraz to ty mnie dziwko posłuchaj. Eric nigdy nie
pieprzył się ze mną. Wiesz z kim ty zadarłaś? Mój stwórca jest szeryfem tej
strefy. Wszystkie wampiry są mu podległe. Co oznacza, że gdy rozkaże one robią
to co on chce. Będą Cię szukać po całym kraju! Każdy wampir gdy
Cię zobaczy będzie chciał wyssać z
Ciebie krew. Nigdzie nie będziesz bezpieczna. NIGDZIE! A ty Alan wybieraj w
końcu kto jest dla Ciebie ważniejszy? Kto zawsze był przy Tobie? Kto po przeminie
jechał do Ciebie , bo miałeś problemy ?
A dobrze wiesz ,że było to wielkie ryzyko!
Wybieraj! - Moje nerwy w tym
momęcie były na granicy.
Jeśli on
wybierze ją to będzie mój koniec. Popatrzyłam się na mojego ojca i siostrę.
Stali w bezruchu i wyczekiwaniu co się stanie.
" Zabije się jeśli ją wybierze" powiedziałam w myślach do Erica. " Nie pozwolę Ci na to.
Rozumiesz?" On sam nie wierzy w to co do mnie mówi.
- Lara jesteś moją najlepszą przyjaciółką. Byłaś zawsze
przy mnie. Nie przeszkadza mi to ,że jesteś wampirzycą , to jak żyjesz teraz. Naprawdę jesteś dla
mnie bardzo ważna. - Alan podszedł do mnie i chwycił mnie za dłoń- Kocham Cię
moja najlepsza przyjaciółko.- Po tych słowach
pocałował mnie. To było takie magiczne.
- To pożegnanie tak ? - po moich policzkach płynęły już
tylko łzy. Łzy bólu i cierpienia, utraty i samotności. Wszystkie negatywne
uczucia zalały mnie jak jedna wielka fala. Stałam tam i patrzyłam się na niego.
Już nigdy nie zobaczę go.
- Tak Lara to
pożegnanie. Kocham Jess i nie zostawię jej. Przepraszam Cię. Obiecałem sobie ,że nigdy nie zranię Cie. A właśnie to zrobiłem .
Przepraszam. - Przytulił mnie mocno do
siebie. I wtedy poczułam jak bardzo jej nienawidzę.
Oderwałam się od
Alana i rzuciłam się na Jessice.
Chwyciłam ja za gardło. Następnie
cisnęłam nią o ścianę. Jej ciało odbiło się i wylądowała na podłodze.
- Posłuchaj mnie. Odebrałaś mi osobę , którą kocham! Nie
daruje Ci tego do końca życia. A jestem nieśmiertelna więc masz przechlapane!
Pożegnaj się z swoim nędznym życiem. - Wbiłam kły w jej szyje rozerwałam jej gardło.
- Nie będę piła
twojej krwi. Postanowiłam delektować się widokiem jak powili i w męczarniach
umierasz.
- Lara przestań . Wiem ,że to boli. Puść ją córko
-Nie. Ona ma
cierpieć tak samo jak ja cierpię. Ma wyć z bólu! Rozumiesz
- Tak rozumiem
,ale proszę puść ją. Nie chce Ci wydawać w takiej chwili rozkazu. - puściłam Jess i wtuliłam się w Erica. Jego zimne ciało powoli mnie
uspakajało. Dawno nie czułam takiego
bólu. Nie zapomnę jej tego do końca życia.
- Lara przepraszam. Wybacz mi
Nie popatrzyłam się w stronę Alana. Nie chciałam go widzieć. Nie wybaczę
mu tego do końca życia. Zawsze będę
pamiętać jak bardzo zraniła mnie osoba , którą kochałam i ufałam. Osoba , która
nie była wampirem lecz człowiekiem. Już nigdy nie zaufam żadnemu człowiekowi.
NIGDY !
- Lara puszcze
Cię teraz. Tylko proszę nie rozwal mi całego domu - po tych słowach
puścił mnie. To był duży błąd. Z
wampirzą siłą chwyciłam do rąk stół i rzuciłam go na nasze szklane schody , które rozpadły się w drobny mak. Reszta potoczyła się sama. Po 5 minutach salon wyglądał jak po wojnie.
Wszystko było rozwalone. Nawet ściany
ucierpiały na tym. Stałam na środku
pomieszczenia , które niegdyś było naszym pięknym salonem
- Lepiej Ci? Masz trzymaj- Pam podała mi czystą krew
- Tak zdecydowanie lepie. - upiłam łyk z butelki
- Wiesz ,że jak Eric wróci to wpadnie w szał ?
- Tak on kochał tą
sofe i te szklane schody. Remont teraz by
przydał się.
- Oj masz racje. Ale patrz Lara na to z inne strony nie będzie już ruchał się w salonie
z Ann a my w spokoju będziemy mogły
usiąść na sofie.
Po słowach Pameli
wybuchłam śmiechem. Ma racje. Będziemy miały nieskażoną sofe! Kiedy już kończyłyśmy pić krew do salonu
wkroczył Eric
- O matko ! Tu wygłada jak po wojnie. Jakieś inne pomieszczenia
zdemolowałaś?
- Nie tylko to co widzisz tutaj.
- Boże kochałem te
sofe . Schody mogłaś oszczędzić! No i w takim wypadku potrzebny jest nam
remont. Dziewczyny moje co powiedzie na remont całego domu ?
- Tak. Ma nie być
tutaj nic co przypomina mi o nim.
- Dobrze. A teraz chodźmy spać. Dzisiejszy dzień był
pełen emocji. Potrzebujemy snu moje
drogie. Lara ty spisz dziś ze mną w trumnie.
- Co ? Dlaczego ?
- Bo jeszcze coś sobie zrobisz. A tak
unikniemy tragedii. No ruszaj na górę. - Cała nasza trójka poleciała do góry. Gdy szłam korytarzem w stronę pokoju Erica
naszła mnie myśl. Gdzie tak właściwie jest Ann? Dziwne.
- Eric'u a gdzie
Ann ? Nie nocuje dziś u nas?
- Odwiozłem ją do
domu. Nie powinna nocować tutaj. I przez kilka dni nie będziemy się widywać.
Muszę się Tobą zająć. Teraz potrzebujesz mnie i Pam.
- Rozumiem. -
Otworzył drzwi do pokoju. Rzadko tutaj przychodzę. Boże ostatni raz spałam z nim razem w trumnie po przemianie 6
lat temu. Wtedy myślałam ,że już nigdy nie będę cierpiała. Ku mojemu zaskoczeniu jednak myliłam się. Nie wiem jak teraz będę funkcjonować . A co najważniejsze jak mam teraz żyć.
- Co tak stoisz właź do trumny jest ogromna zmieści nas
oboje. Dobrze o tym wiesz. Od 6 lat jej nie zmieniałem.
Powoli podeszłam do trumny i położyłam się w niej.
Zapomniałam już jaka ona jest wygodna i jak dobrze spało mi się wtedy z
Ericiem. Mój stwórca powoli zamknął wieko. Wokół nas zrobiło się ciemno.
- Dobranoc córko- pocałował mnie w policzek
-Dobranoc tato - po tych słowach zasnęłam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz