czwartek, 26 maja 2016

4.Długo wyczekiwany dzień.

    4. Długo wyczekiwany dzień


              "Albowiem niepewność jest najstraszliwszą z tortur"


 3 dni później

Przez 3 poprzednie dni  myślałam co będę robiła z Alanem.  Oczywiście przez ten czas otwierałyśmy i zamykałyśmy z Pam pijalnie. A to tylko i wyłacznie przez ta glupią blondi i jej problemy.   Przez to wszystko nic konkretnego nie wymyśliłam. Do tego  przesadzała mi w tym myśl ,że może przyjechać z nim ta laska. Nie zniosę jej widoku. Prędzej  to  ja ją zabije niż będę patrzeć się  jak go przytula całuje. Fuj na samą myśl mnie skręca. Chociaż  może zamiast ją zabijać tak od razu zabawie sie trochę. Będę ja torturować! hahahahhhaha. Ta myśl mnie bardzo cieszy. To będzie piękne. Eric nalewno nie będzie miał nic przeciwko. Może nawet użyczy mi swojej  piwnicy,która znajduje się w "Fangtasii". Są tam wszystkie niezbędne rzeczy potrzebne do tego rodzaju zabawy. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie mój stwórca
-Lara z czego się tak śmiejesz ?-Zapytał się Eric
-Rozmyślałam o tym co zrobię jak przyjedzie z tą laska tu dziś
- I do czego doszłaś? Napisałaś mu ,że mam jej nie zabierać ?
-  Że za nim ja zabije to będę ja torturować. I owszem pisałam mu ,ale wiesz zawsze może tego nie posłuchać
-  Coś mowie cie o torturowaniu beze mnie ?-  Spytała się Pam trzymając w reku Czystą Krew
-Eric pytał się mnie  z czego się śmieje to mu powiedziałam ,że jakby Alan jednak woził tą  dziewczynę to będę ja torturować a później ją oczywiście zabije.
- Oh  to bardzo dobry plan Lara -Pam
-Córko masz racje. Mam nadzieje ,że jednak posłucha ciebie i jej nie zabierze. Ja jadę do Ann. Wrócę jeszcze dziś. Pam pilnuj jej ,żeby nie narobiła czegoś- Eric
-A co ja mam narobić?
- Na przykad uwięzić i torturować tą dziewczynę. Możesz to zrobić ,ale rozegramy to po mojemu. Zrozumiano ?
-Tak.-  Po moich słowach mój   stwórca wyszedł z  salonu.
-To co wymyślałaś to bardzo  dobry pomyśl. Skorzystamy na nim wszyscy. Wiesz o której ma tu być Alan ?-Pam
-Nie mówił mi.  Eric wspominał mi coś ,że będzie miał gotowe jedzenie. Takie wiesz ugotowane Skąd on  to weźmie?
-Chyba Ann poprosił ,żeby coś ugotowała. W sumie nie wiem po co skro kupiłyśmy pare produktów a w dzień przecież   może coś na mieście zjeść -Pam
- Tu masz racje.  Nie wydaje ci się to dziwne?
- Jest to dziwne. Chyba Ann tu będzie. Znając naszego stwórcę to nie będzie chciał ,żeby Alan łaził za dnia sam po naszym domu. -Pam
- Ostatnio nie miał z tym problemu.
-Pamiętaj  Wielkiego  Szeryfa nigdy nie zrozumiesz. -Pam
-Tu masz racje.
Gdy tak siedziałam z  Pam  i rozmawiałam o Ericu jak również o Ann zadzwonił dzwonek do drzwi. Moja wampirza siostra z gracja wstała z sofy i ruszyła otworzyć drzwi. Po  krótkiej chwili , która wydawała  mi sie trwać wieczność  wszedła  do salonu z Alanem. O JEZU! MATKO.   Stęskniłam się za nim strasznie.  Powoli jak na mnie podeszłam do niego i przytuliłam się. Poczułam  jego zapach, ciepło i to bicie serca. Tęskniłam za tym. W końcu oderwałam sie od niego
-Witaj.- tylko tyle byłam w stanie wypowiedzieć. Gdyby mój przyjaciel  wiedział co do niego czuje pewnie by uciekł albo  by nic z tego sobie nie zrobił. Patrzyłam sie tak w jego oczy i czekałam aż coś powie.
-Witaj piękna wampirzyco. Stęskniłaś się ? - Uśmiechnął się, a w jego oczach dostrzegłam ten blask , który tak uwielbiam.
- Pewnie że tak.  Usiądź. Napijesz się czegoś? 
-Tak.
-Z jedzeniem musisz poczekać.  Eric  z Ann przywiozą. Chyba ,że jesteś bardzo głody to w lodowce jest jedzenie- Pam odezwała się z gracja.
- Nie jestem głodny. Ale dziękuje. Lara ktoś za dnia tu będzie oprócz mnie?
-Chyba Ann ale nie jestem tego pewna. Idę po to picie. Pam chcesz syntetycznej czy krwawą mery ??
-  Krwawa Mery. Nikt nie potrafi zrobić tak dobrego drinka jak ty kochana.
-Nie pochlebiaj mi tak !
Szybkim krokiem poszłam do kuchni. Wyciągnęłam  dla Alanka coca cole. A mi i Pam zrobiłam po drinku. W sumie to mogłabym zabrać  moje przyjaciela już dziś do Fangtasii. Ta myśl wywołała u mnie uśmiech. Gdy wróciłam do saonu z tacą .  Pam siedziała na kanapie i  rozmawiała przez tel. Zapewne z Ericiem a mój przystojniak pisał smsa. Postawiłam tace przed nimi.
-Rozmawiałaś z Ericiem??-Zwróciłam sie do  mojej siostry
-Tak. Pytał sie czy Alan już jest i że  już jada z Ann i jedzeniem. A i jeszcze mówił ,że jak chcemy to możemy pojechać z nimi do Fangtasii
-Ooo. Miałam to właśnie zaproponować. Alan jedziemy do pijalni?
-W sumie to czemu nie? Zabawimy się tam trochę.
- To ustalone. Poczekamy na  jedzenie i pójdziemy zabawić się. Skoro mamy tam jechać to pójdę się przebrać.- po tych słowach wstałam i  pobiegłam na górę  zostawiając Alana z moja siostra. Oby się nie wygadała, że go  kocham.  Jak zwykle miałam dylemat  co włożyć na siebie tym razem. Po długim sterczeniu przed szafą wybrałam spodnie skórzane,  gorset i glany. Na rekach załozyłam branzoletki i pieszczoche a na szyje obroże. Gdy malowałam się do łazienki wszedł Alan
-Ładnie wyglądasz.
-Dziękuję. - Uśmiechnęłam się wystawiając kły
-Eric z ta Ann przyjechali już
-Oo to super. Jadłeś?
-Tak. Było smaczne. Szkoda, że nie możesz jeść smakowało  by Ci to.
-Zapewne tak.
-Czemu nie lubisz jej?
-Bo zawsze wpakuje się w jakieś kłopoty i potem Eric musi ją wyciągać z nich. W skrajnych przypadkach ja i Pam też. Stać go na dużo lepszą dziewczynę.
-Zgadzam się z Tobą. Chodź już.  Piękniej już nie da się wyglądać.-Pamela powiedziawszy to  skierowała się w  stronę schodów.
Po słowach mojej wampirzej siostrzyczki ruszyłam z przystojniakiem do samochodu. Gdy dotarliśmy do clubu. Chwyciłam Alana za rękę
-Pamiętaj ,że tam w 100% nie ochronie cię. Postaram się
-Wiem o tym Lara nie martw się. Dam rade przecież. Chodźmy już do  środka chce się z Tobą w końcu napić
Patrzyłam się na niego po tych słowach jak na debila. On se poradzi??  Hmm juz to widzę. Ale może jakimś cudem jakaś wampir przypadkiem wybije mu z głowy  te kobietę. I wtedy będę mogła z nim być. Będę mogła mu powiedzieć cała prawdę. To naprawdę trudne przebywać z przyjacielem i mieć tajemnice przed nim. Sekret, który może zmienić wszystko całe nasze życie, cały nasz dotychczasowy świat. Nie chce  go stracić ,a jednocześnie wiem  , że musze mu powiedzieć co czuje.
-LARA!-Krzyk Alana wyrwał mnie z moich myśli
-Co?
-Idziemy ?  Co się stało ?  O czym myślisz?
-Tak chodźmy. O niczym .
W końcu przekroczyliśmy próg Fangtasii. W środku leciała głośno muzyka.  Ludzie i wampiry tańczyli.  Chwyciłam go za rękę i poprowadziłam do mojego ulubionego miejsca. Czyli baru
-Hej Mat- przywitałam się z barmanem.
-Hej Lara. Krwawa Mery?
- Tak. Dla Alana zrób jakiś dobry drink.
-Dużo tu ludzi. Więcej niż kiedyś- Alan
-  Tak.  Te wszystkie istoty ludzkie albo są miłośnikami kłów albo  chcą umrzeć.  Jak kiedyś cię zabrałam to akurat wampiry świętowały i dlatego było mało ludzi.
-Rozumiem.
Barman po  jakimś czasie podał nam drinki. Przez  całą noc piliśmy i tańczyliśmy. Na szczęście obyło się bez zbędnej walki z innymi wampirami. Chyba z tysiąc razy próbowałam mu powiedzieć o moich uczuciach. Jakie żywię do niego. Niestety nie potrafiłam tego zrobić. TCHORZ ze mnie a nie krwiożerczy  WAMPIR!  Wymęczeni i  pijani wróciliśmy do domu.  Gdy tylko przekroczyłam próg mojego pokoju od razu poszłam spać.  Jutro  zabiorę  go na
miasto w jakieś fajne miejsce. Miejsce, którego nigdy nie widział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz