4.
Długo wyczekiwany dzień
"Albowiem niepewność jest najstraszliwszą z tortur"
3 dni później
Przez 3 poprzednie dni
myślałam co będę robiła z Alanem. Oczywiście przez ten czas otwierałyśmy i zamykałyśmy
z Pam pijalnie. A to tylko i wyłacznie przez ta glupią blondi i jej problemy. Przez to
wszystko nic konkretnego nie wymyśliłam. Do tego przesadzała mi w tym myśl ,że może przyjechać
z nim ta laska. Nie zniosę jej widoku. Prędzej
to ja ją zabije niż będę patrzeć
się jak go przytula całuje. Fuj na samą
myśl mnie skręca. Chociaż może zamiast
ją zabijać tak od razu zabawie sie trochę. Będę ja torturować! hahahahhhaha. Ta
myśl mnie bardzo cieszy. To będzie piękne. Eric nalewno nie będzie miał nic
przeciwko. Może nawet użyczy mi swojej
piwnicy,która znajduje się w "Fangtasii". Są tam wszystkie
niezbędne rzeczy potrzebne do tego rodzaju zabawy. Z moich rozmyśleń wyrwał
mnie mój stwórca
-Lara z czego się tak śmiejesz ?-Zapytał się Eric
-Rozmyślałam o tym co zrobię jak przyjedzie z tą laska tu
dziś
- I do czego doszłaś? Napisałaś mu ,że mam jej nie
zabierać ?
- Że za nim ja
zabije to będę ja torturować. I owszem pisałam mu ,ale wiesz zawsze może tego
nie posłuchać
- Coś mowie cie o
torturowaniu beze mnie ?- Spytała się
Pam trzymając w reku Czystą Krew
-Eric pytał się mnie
z czego się śmieje to mu powiedziałam ,że jakby Alan jednak woził
tą dziewczynę to będę ja torturować a
później ją oczywiście zabije.
- Oh to bardzo
dobry plan Lara -Pam
-Córko masz racje. Mam nadzieje ,że jednak posłucha
ciebie i jej nie zabierze. Ja jadę do Ann. Wrócę jeszcze dziś. Pam pilnuj jej
,żeby nie narobiła czegoś- Eric
-A co ja mam narobić?
- Na przykad uwięzić i torturować tą dziewczynę. Możesz
to zrobić ,ale rozegramy to po mojemu. Zrozumiano ?
-Tak.- Po moich
słowach mój stwórca wyszedł z salonu.
-To co wymyślałaś to bardzo dobry pomyśl. Skorzystamy na nim wszyscy.
Wiesz o której ma tu być Alan ?-Pam
-Nie mówił mi.
Eric wspominał mi coś ,że będzie miał gotowe jedzenie. Takie wiesz
ugotowane Skąd on to weźmie?
-Chyba Ann poprosił ,żeby coś ugotowała. W sumie nie wiem
po co skro kupiłyśmy pare produktów a w dzień przecież może coś na mieście zjeść -Pam
- Tu masz racje.
Nie wydaje ci się to dziwne?
- Jest to dziwne. Chyba Ann tu będzie. Znając naszego
stwórcę to nie będzie chciał ,żeby Alan łaził za dnia sam po naszym domu. -Pam
- Ostatnio nie miał z tym problemu.
-Pamiętaj
Wielkiego Szeryfa nigdy nie
zrozumiesz. -Pam
-Tu masz racje.
Gdy tak siedziałam z
Pam i rozmawiałam o Ericu jak
również o Ann zadzwonił dzwonek do drzwi. Moja wampirza siostra z gracja wstała
z sofy i ruszyła otworzyć drzwi. Po
krótkiej chwili , która wydawała
mi sie trwać wieczność
wszedła do salonu z Alanem. O
JEZU! MATKO. Stęskniłam się za nim
strasznie. Powoli jak na mnie podeszłam
do niego i przytuliłam się. Poczułam
jego zapach, ciepło i to bicie serca. Tęskniłam za tym. W końcu
oderwałam sie od niego
-Witaj.- tylko tyle byłam w stanie wypowiedzieć. Gdyby
mój przyjaciel wiedział co do niego
czuje pewnie by uciekł albo by nic z
tego sobie nie zrobił. Patrzyłam sie tak w jego oczy i czekałam aż coś powie.
-Witaj piękna wampirzyco. Stęskniłaś się ? - Uśmiechnął
się, a w jego oczach dostrzegłam ten blask , który tak uwielbiam.
- Pewnie że tak.
Usiądź. Napijesz się czegoś?
-Tak.
-Z jedzeniem musisz poczekać. Eric z
Ann przywiozą. Chyba ,że jesteś bardzo głody to w lodowce jest jedzenie- Pam
odezwała się z gracja.
- Nie jestem głodny. Ale dziękuje. Lara ktoś za dnia tu
będzie oprócz mnie?
-Chyba Ann ale nie jestem tego pewna. Idę po to picie.
Pam chcesz syntetycznej czy krwawą mery ??
- Krwawa Mery.
Nikt nie potrafi zrobić tak dobrego drinka jak ty kochana.
-Nie pochlebiaj mi tak !
Szybkim krokiem poszłam do kuchni. Wyciągnęłam dla Alanka coca cole. A mi i Pam zrobiłam po
drinku. W sumie to mogłabym zabrać moje
przyjaciela już dziś do Fangtasii. Ta myśl wywołała u mnie uśmiech. Gdy
wróciłam do saonu z tacą . Pam siedziała
na kanapie i rozmawiała przez tel.
Zapewne z Ericiem a mój przystojniak pisał smsa. Postawiłam tace przed nimi.
-Rozmawiałaś z Ericiem??-Zwróciłam sie do mojej siostry
-Tak. Pytał sie czy Alan już jest i że już jada z Ann i jedzeniem. A i jeszcze mówił
,że jak chcemy to możemy pojechać z nimi do Fangtasii
-Ooo. Miałam to właśnie zaproponować. Alan jedziemy do
pijalni?
-W sumie to czemu nie? Zabawimy się tam trochę.
- To ustalone. Poczekamy na jedzenie i pójdziemy zabawić się. Skoro mamy
tam jechać to pójdę się przebrać.- po tych słowach wstałam i pobiegłam na górę zostawiając Alana z moja siostra. Oby się nie
wygadała, że go kocham. Jak zwykle miałam dylemat co włożyć na siebie tym razem. Po długim sterczeniu
przed szafą wybrałam spodnie skórzane,
gorset i glany. Na rekach załozyłam branzoletki i pieszczoche a na szyje
obroże. Gdy malowałam się do łazienki wszedł Alan
-Ładnie wyglądasz.
-Dziękuję. - Uśmiechnęłam się wystawiając kły
-Eric z ta Ann przyjechali już
-Oo to super. Jadłeś?
-Tak. Było smaczne. Szkoda, że nie możesz jeść
smakowało by Ci to.
-Zapewne tak.
-Czemu nie lubisz jej?
-Bo zawsze wpakuje się w jakieś kłopoty i potem Eric musi
ją wyciągać z nich. W skrajnych przypadkach ja i Pam też. Stać go na dużo
lepszą dziewczynę.
-Zgadzam się z Tobą. Chodź już. Piękniej już nie da się wyglądać.-Pamela powiedziawszy
to skierowała się w stronę schodów.
Po słowach mojej wampirzej siostrzyczki ruszyłam z
przystojniakiem do samochodu. Gdy dotarliśmy do clubu. Chwyciłam Alana za rękę
-Pamiętaj ,że tam w 100% nie ochronie cię. Postaram się
-Wiem o tym Lara nie martw się. Dam rade przecież.
Chodźmy już do środka chce się z Tobą w
końcu napić
Patrzyłam się na niego po tych słowach jak na debila. On
se poradzi?? Hmm juz to widzę. Ale może
jakimś cudem jakaś wampir przypadkiem wybije mu z głowy te kobietę. I wtedy będę mogła z nim być.
Będę mogła mu powiedzieć cała prawdę. To naprawdę trudne przebywać z
przyjacielem i mieć tajemnice przed nim. Sekret, który może zmienić wszystko
całe nasze życie, cały nasz dotychczasowy świat. Nie chce go stracić ,a jednocześnie wiem , że musze mu powiedzieć co czuje.
-LARA!-Krzyk Alana wyrwał mnie z moich myśli
-Co?
-Idziemy ? Co się
stało ? O czym myślisz?
-Tak chodźmy. O niczym .
W końcu przekroczyliśmy próg Fangtasii. W środku leciała
głośno muzyka. Ludzie i wampiry tańczyli. Chwyciłam go za rękę i poprowadziłam do
mojego ulubionego miejsca. Czyli baru
-Hej Mat- przywitałam się z barmanem.
-Hej Lara. Krwawa Mery?
- Tak. Dla Alana zrób jakiś dobry drink.
-Dużo tu ludzi. Więcej niż kiedyś- Alan
- Tak. Te wszystkie istoty ludzkie albo są
miłośnikami kłów albo chcą umrzeć. Jak kiedyś cię zabrałam to akurat wampiry
świętowały i dlatego było mało ludzi.
-Rozumiem.
Barman po jakimś
czasie podał nam drinki. Przez całą noc
piliśmy i tańczyliśmy. Na szczęście obyło się bez zbędnej walki z innymi
wampirami. Chyba z tysiąc razy próbowałam mu powiedzieć o moich uczuciach.
Jakie żywię do niego. Niestety nie potrafiłam tego zrobić. TCHORZ ze mnie a nie
krwiożerczy WAMPIR! Wymęczeni i
pijani wróciliśmy do domu. Gdy
tylko przekroczyłam próg mojego pokoju od razu poszłam spać. Jutro
zabiorę go na
miasto w jakieś fajne miejsce. Miejsce, którego nigdy nie
widział.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz