poniedziałek, 25 kwietnia 2016

2.Złość

                        2. Złość

                                                " Wszelki gniew
                                                  Wszelką nedzę i moc wszelką,
                                                 złe losy zmoże , kto zbrojny miłością"
                                                                                                 Michał Anioł


Kiedy obudziłam  się wyszłam od razu z pokoju i pokierowałam sie do kuchni. Gdy do niej  weszłam zobaczyłam  siedzącego  Erica przy stole z Pam i jakąś blondynką.

-Hej! umieram z głodu- po tych słowach otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej syntetyczną krew.

- Wstałaś juz.  Spałaś w tym ?-  odezwała sie pierwsza Pam

-Tak! muszę się przebrać

-Poznaj to  jest Ann. Spotykam się z nią od pewnego czasu.- Odezwał sie Eric w końcu.  Posłałam Pam zdziwione spojrzenie

-Cześć. - wyciągnęła do mnie rękę. Jaka zniewaga. Czy ona zdaje sobie sprawę z tego , że wampiry nie podają dłoni tylko się kłaniają???

-Cześć   jestem Lara - ukłoniłam się.

- Idę sie przebrać. Pam chodź ze mną  chcę z Toba porozmawiać.-  uśmiechnęłam sie  i wyszłam szybkim krokiem.

- O co chodzi??

-To jest ta Ann? ta która  spała już z   tyloma facetami zmiennokształtnymi i wampirem ??

-Tak to ona. Jest miła nawet.

-Ta miła ale manier to ona sie nie nauczyła. Nie lubię jej

- Coś czuje ,że będzie się miała kiepsko w twoim towarzystwie

- Tak bardzo kiepsko. W końcu nie zabronił mi  zbliżać się do niej wyssać z  niej krwi ani znęcać sie nad nią- uśmiechnęłam sie

-hahahah -Pam wybuchła śmiechem i wyszła z łazienki.

Po jakiś 40  min byłąm  umyta umalowana i ubrana w gotycka sukienkę.  Gdy wyszłam z łazienki na korytarzu zobaczyłam  Ann.  Idealna okazja, aby zacząć zabawę!! Jednym ruchem przywarłam ją do ściany i wyszeptałam

-zabije cie! Po co spotykasz się z Ericem ? - pokazałam kły i zasyczałam

-Podoba mi się naprawdę... AAAA nie duś mnie!- zaczęła krzyczeć co za głupia im bardzie będzie krzyczeć tym bardziej ja będę zaciskać dłoń na jej szyi
-Puść ją natychmiast córko- Eric stał za mną z  wyciągniętymi kłami.  Puściłam ja od razu i poszłam do salonu gdzie na  sofie Pam zwijała się ze śmiechu. Usiadłam obok niej i również wybuchłam śmiechem.

- Jej mina jak zobaczyła ciebie była bezcenna hahha

-  Miała dziwną reakcje jak  powiedziałam jej, że ją zabije hahah

-  widziałaś jak się ubrała - zapytała się Pam

-Jak mogłam tego nie zauważyć to była 1 rzecz , na którą zwróciłam uwagę HAHAHH

-  Ja bym jej nie tknęła.

Śmiałyśmy sie tak bardzo długo ,aż nasz stwórca wszedł do salonu z bardzo poważną miną. Zaraz się zacznie wykład.

-Słychać was, aż u mnie w gabinecie. Co was tak śmieszy?- Powiedział wesoło Eric. O dziwne myślałam że zacznie  sie drzeć.

-Takie tam siostrzeńcze sprawy .-Pam uśmiechnęła się pokazując kły.

- Powiedzmy ,że wam wierze. Pam odwieź Ann do domu dobrze mam dużo pracy dziś. Po drodze wstąp do sklepu po syntetyczną.

-Dobrze, ale zabieram Lara ze sobą

-Ok o ile zgadza się nasza mała wampirzyca

-Jasne ,że tak!  A co z "Fangtasią". Nie otwieramy jej dziś?- Gdy to mówiłam Ann która stała  za Ericiem pokazywała mi język.  Ohh pożałuje!

- Nie dziś nie otwieramy baran z kelnerami robią dziś spis  wszystkiego co mamy i tego co nam brakuje i mają zmienić dekoracje.

-Aaa to nie wiedziałam. Pam to jedziemy ?

-Jasne!- Po tych słowach we trzy wyszłyśmy z  budynku i wsiadłyśmy do Audi  Pam. Kocham to auto!

- To najpierw odwozimy Ann a potem do sklepu czy najpierw do sklepu a potem odwozimy Ann-Gdy Pam to mówiła patrzyłam sie  za okno i nuciłam piosenke Bon Jov-Amen

-Obojętne mi to

-To najpierw odwozimy ją. Kiedy Alan przyjedzie do ciebie?

-Nie mam pojęcia. Naprawdę ! -przez resztę drogi śpiewałyśmy z Pam różne piosenki, a Ann siedziała bardzo cicho... ohhh jak już wspomniałam pożałuje swojego zachowani i właśnie nadeszła ta chwila. Pam zatrzymała auto przed dużym domem i wszystkie wysiadłyśmy  z Audi.

-Dziękuję za podwiezienie. Do zobaczenia.-po tych słowach odeszła w stronę drzwi

-Patrz- powiedziałam po cichu do Pam i szybkim wampirzym krokiem ruszyłam za Ann. Stanęłam przed jej drzwiami

-Zdajesz sobie sprawę, że zadarłaś z nie właściwą osoba?

-hmm tak, ale Eric nie da mnie tknąć

- O ile wiem on nie zabronił mi ciebie dotykać pić twojej krwi ani  nic innego. -wysyczałam

- Jasne odsuń sie od moich drzwi jakoś ci nie wierze.

-To sobie nie wierz.- rzuciłam się na nią  przyłożyłam do  jej szyi moje kły. Nie ugryzłam jej lecz ją zraniłam.

-Następnym razem inaczej postąpię! Rozumiesz?

-Taaak- Dopowiedziała drżącym głosem.

I to mnie cieszy nareszcie do niej dotarło.Wbiegla do domu i szybko zamknęła za soba drzwi.

- To było genialne. Teraz kurs sklep. A potem może pójdziemy do jakiegoś klubu?

-Jasne. A masz na myśli konkretny  klub ?

- Tak. będziemy sie świetnie bawić i w końcu przestaniesz myśleć. -Pam sie uśmiechneła i obie weszłyśmy do  auta. Ruszłyśmy w  stronę sklepów. Kiedy tak jechałyśmy włączyłam muzykę z tela. Po pewnym czasie zaczęłam śpiewać Tokio Hotel-Attention. Uwielbiam  tą piosenkę.


"(...)I scatch your sweet name
Right into my skin
You left me bleeding
But I couldn't give in
I swallowed the poison to get infected
Give back my heart that you body rejected(...)"

-Lara często słuchasz tej piosenki czemu? Ma ona jakieś znaczenie?- Spytała sie mnie Pam

-Uwielbiam ją. Ta piosenka idealnie oddaje  to co czuje.- uśmiechnęłam się do niej
-Rozumiem. Zdecydowanie za dużo myślisz. Ten klub dobrze ci zrobi. -Pam uśmiechnęła się szczerząc kły

W sklepie kupiłyśmy niezły zapas syntetycznej krwi. Po dłuższej jedzie dotarłyśmy do klubu, w którym tańczą faceci i kobiety

-Pam Ty to masz pomysły. Czemu akurat ten klub?

-Tutaj jest zawsze niezła zabawa!

-Eic  będzie naprawdę zły-Mówiłam to wchodząc do środka.

Rozejrzałam sie wokół.  Były 2 sceny na jednej z nich tańczyła jakaś kobieta a na drugiej jakiś facet. To sie zapowiada naprawdę interesujący wieczór dziś

-On będzie zdziwiony, że tyle czasu zajęło nam odwiezienie Ann i kupienie
syntetycznej krwi. Chodź do baru. kupimy sobie syntetyczna i po drinku

-Dobra, ale Ty sie będziesz mu tłumaczyła. W końcu to twój genialny pomysł.

-Wiem, że mój! -po tych słowach ruszyłyśmy przeciskając się przez tłum facetów do baru.

Pam zamówiła nam po drinku i syntetycznej krwi. Wpiłam szybko krew i z drinkiem w reku ruszyłam w stronę 2 sceny, gdzie tańczył akurat bardzo przystojny facet. Po dłuższej chwili obserwowania go ktoś podszedł do mnie

-Hej widzę, że jesteś tutaj sama w takim miejscu może sie zabawimy-Powiedział to do mnie bardzo wstrętny facet. On chyba jest ślepy, że nie zauważył ze jestem Wampirem

-Nie  jestem tutaj sama. Jest ze mną siostra. I niech Pan sie odczepi o demnie

-Zostaw siostre po co masz stać i się patrzeć-Co za obleśny facet. Dobra
przechodzimy do mniej hmmm grzecznej części

-Powiedziałam odczep się!  Jak tego  nie zrobisz to zabije cie zanim zdążysz zawołać pomocy powiedziałam pokazując kły.

-Bardzo Panią przepraszam

Po godzinie  bycia w tym klubie zapomniałam o wszystkim. I przestałam myśleć. Siedziałam tak z Pam przy stoliku i  rozmawiałyśmy gdy nagle zobaczyłam pięknisia. Co on tutaj robi?

-Pam patrz tam ! On tam jest

-To przecież ten piękniś.

Wstałam od stolika i ruszyłam w jego kierunku. Usłyszałam za sobą jak Pam krzyczy
-Nie wolno ci Eric zakazał

-Ale nie mówił nic o tym ,że nie mogę z  nim porozmawiać- powiedziałam to odwracając się.

Przeciskałam sie przez tłum ludzi z dobre 5 minut. Gdy dotarłam w końcu do niego. Przystojny facet ze sceny podrywał go. Świetnie!  Czemu zawsze ktoś musi przeszkodzić mi? Jak nie Pam to Eric a teraz ten gościu. Super! Poczułam dłoń Pam na moim ramieniu.

-Chodź. Jest tu tyle facetów ,że masz w czym wybierać zabaw się. i za  2h widzimy się przy samochodzie. Musimy zdążyć przed świtem do domu , a z tąd jedzie sie dość długo.

-Dobra. to za 2h przy twoim Audi- Uśmiechnęłam się do niej i odeszłam.

Po pół godzinie kręcenia sie bez celu po klubie usiadłam przy barze.

-Po proszę krwawa Mery-powiedziałam do barmana

-Już się robi

Po chwili przyniósł mi mój upragniony drink

-Tutaj jest drink dla Pani.  A ten Pan jest  gratis do drinka-Powiedziawszy to  postawił przede mną drinka i pokazał mi  Tego przystojnego faceta ze sceny, który potem podrywał Pięknisia.

-Hej  jak ci na imię?

-Lara. Wiesz kim jestem ?-Spytałam sie go

-Tak jesteś wampirzyca.  Często widzę cię w "Fangtasi"

-Ohh bywasz tam ? Nigdy nie widziałam ciebie


-Tak czasami  tam  jestem.

-Chodź zatańczymy-Po tych słowach wstał i poprowadził mnie na parkiet.

Tańczyłam z nim i się  świetnie bawiłam. Gdy znalazłam się z nim przed budynkiem uświadomiłam sobie, że musze już iść

-Słuchaj muszę już iść. Świetnie się z Toba dziś bawiłam -Uśmiechnęłam się do niego

-Ja z   Tobą też. Jesteś 1 osobą , która nie oczekiwała o demnie dziś nic szczególnego. Do widzenia Laro. Może sie spotkamy w "Fangtasii"  kiedyś.
-Może. Do widzenia- po tych słowach odeszłam i ruszyłam  w stronę auta Pam. Tak swoja drogą mogłabym mięć w końcu swoje auto. Alan sie do mnie dziś nie odezwał ciekawe dlaczego. Gdy dotarłam do Audi Pam czekała juz na mnie. W reku trzymała syntetyczną krew i szeroko sie uśmiechała. Z jej miny można było wyczytać, że świetnie się bawiła.

-Myślałam, że będę pierwsza. Jak się bawiłaś?

-Świetnie. Muśmy częściej robić takie wypady.

Po tych słowach wsiadłyśmy do samochodu. Byłam tak zmęczona ,że nawet sie nie odzywałam do Pam. Po jakiś 20 minutach dostałam smsa od Erica

-"Gdzie wy jesteście? Miałyście odwieść Ann i pojechać po syntetyczna."

-Pam Eric do mnie napisał gdzie jesteśmy.

-Napisz mu, że wracamy. Możesz wspomnieć, że byłyśmy w klubie

-"Juz wracamy byłyśmy w klubie. Taki siostrzeńcy wypad. Było super. I nie martw sie  o nas."

-O Pam sie nie martwie bardzie o ciebie. Za ile będziecie?"

-Pam za ile będziemy w domu?

-hmm za jakieś 40 min coś kolo tego. Co on taki nie cierpliwy. Jesteś ze mną a   nie sama.

-Wiem ,może mu sie nudzi albo coś

-Wątpię jemu chyba nigdy sie nie nudzi

-zawsze mógł stać sie cud. On czasami jest nad opiekuńczy

-On ma tak zawsze tylko  rzadko to okazuje. Chodź odkąd  Ty jesteś to się zmienił naprawdę

-"Za jakieś 40 min będziemy. Nudzi ci się bez nas?"- odpisałam szybko  Ericowi

-Zaraz  sie dowiemy czy sie mu nudzi  bez nas

-Strasznie mnie to ciekawi czy sie przyzna czy nie.

Akurat kiedy wjeżdżałyśmy  do Berlina dostałam smsa od niego

-"Tak nudzi mi się bez was. Jest tak cicho w domu"- Patrzyłam na tel niedowierzając

-Pam jemu nudzi sie bez nas.-Popatrzyłam sie na nią z zaskoczoną miną

-Wow  nie wierze -Również popatrzyła się na mnie z zaskoczoną miną.

Przez następną cześć drogi śmiałyśmy sie i rozmawiałyśmy o Ericu. Dobrze, że tego nie słyszy. Czasem żałuje ,że  jest wampirem. Uwierzcie mi on potrafi wszystko wysłyszeć. W szczególności jak sie go obgaduje. Po kilku minutach dotarłyśmy do domu. Gdy weszłyśmy nigdzie nie zauważyłam Erica

-ERICU WRUCIŁYŚMY -krzyknęła Pam

-Słyszałem nie musisz krzyczeć-  powiedział to bardzo spokojnie

-Oh przepraszam myślałam ,że jesteś na górze

-Nic sie nie stało. Następnym razem poinformujcie  mnie gdy macie zamiar wybyć na całą noc. Idźcie już sie szykować do snu ja to wyjmę. Zamówiłem juz nam zapas syntetycznej.-  powiedział to z uśmiechem i zaczął wykładać z reklamówek krew.
Ruszyłam na górę do pokoju wzięłam ciuchy i ręcznik i ruszyłam do łazienki. Umyłam się i podeszłam do okna  na dworze powoli wschodziło słonce. Zasłoniłam  okno specjalnymi żaluzjami. Powolnym krokiem (jak na wampira) ruszyłam do łóżka. Położyłam się i od razu zasnęłam.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz