2. Złość
" Wszelki gniew
Wszelką nedzę i moc wszelką,
złe losy zmoże , kto zbrojny miłością"
Michał Anioł
Kiedy
obudziłam się wyszłam od razu z pokoju i
pokierowałam sie do kuchni. Gdy do niej
weszłam zobaczyłam siedzącego Erica przy stole z Pam i jakąś blondynką.
-Hej!
umieram z głodu- po tych słowach otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej
syntetyczną krew.
-
Wstałaś juz. Spałaś w tym ?- odezwała sie pierwsza Pam
-Tak!
muszę się przebrać
-Poznaj
to jest Ann. Spotykam się z nią od
pewnego czasu.- Odezwał sie Eric w końcu.
Posłałam Pam zdziwione spojrzenie
-Cześć.
- wyciągnęła do mnie rękę. Jaka zniewaga. Czy ona zdaje sobie sprawę z tego ,
że wampiry nie podają dłoni tylko się kłaniają???
-Cześć jestem Lara - ukłoniłam się.
- Idę
sie przebrać. Pam chodź ze mną chcę z
Toba porozmawiać.- uśmiechnęłam sie i wyszłam szybkim krokiem.
- O co chodzi??
-To
jest ta Ann? ta która spała już z tyloma facetami zmiennokształtnymi i
wampirem ??
-Tak to
ona. Jest miła nawet.
-Ta
miła ale manier to ona sie nie nauczyła. Nie lubię jej
- Coś
czuje ,że będzie się miała kiepsko w twoim towarzystwie
- Tak
bardzo kiepsko. W końcu nie zabronił mi
zbliżać się do niej wyssać z niej
krwi ani znęcać sie nad nią- uśmiechnęłam sie
-hahahah
-Pam wybuchła śmiechem i wyszła z łazienki.
Po
jakiś 40 min byłąm umyta umalowana i ubrana w gotycka
sukienkę. Gdy wyszłam z łazienki na
korytarzu zobaczyłam Ann. Idealna okazja, aby zacząć zabawę!! Jednym
ruchem przywarłam ją do ściany i wyszeptałam
-zabije
cie! Po co spotykasz się z Ericem ? - pokazałam kły i zasyczałam
-Podoba
mi się naprawdę... AAAA nie duś mnie!- zaczęła krzyczeć co za głupia im bardzie
będzie krzyczeć tym bardziej ja będę zaciskać dłoń na jej szyi
-Puść
ją natychmiast córko- Eric stał za mną z
wyciągniętymi kłami. Puściłam ja
od razu i poszłam do salonu gdzie na
sofie Pam zwijała się ze śmiechu. Usiadłam obok niej i również wybuchłam
śmiechem.
- Jej
mina jak zobaczyła ciebie była bezcenna hahha
- Miała dziwną reakcje jak powiedziałam jej, że ją zabije hahah
- widziałaś jak się ubrała - zapytała się Pam
-Jak
mogłam tego nie zauważyć to była 1 rzecz , na którą zwróciłam uwagę HAHAHH
- Ja bym jej nie tknęła.
Śmiałyśmy
sie tak bardzo długo ,aż nasz stwórca wszedł do salonu z bardzo poważną miną.
Zaraz się zacznie wykład.
-Słychać
was, aż u mnie w gabinecie. Co was tak śmieszy?- Powiedział wesoło Eric. O
dziwne myślałam że zacznie sie drzeć.
-Takie
tam siostrzeńcze sprawy .-Pam uśmiechnęła się pokazując kły.
- Powiedzmy
,że wam wierze. Pam odwieź Ann do domu dobrze mam dużo pracy dziś. Po drodze
wstąp do sklepu po syntetyczną.
-Dobrze,
ale zabieram Lara ze sobą
-Ok o
ile zgadza się nasza mała wampirzyca
-Jasne
,że tak! A co z "Fangtasią".
Nie otwieramy jej dziś?- Gdy to mówiłam Ann która stała za Ericiem pokazywała mi język. Ohh pożałuje!
- Nie
dziś nie otwieramy baran z kelnerami robią dziś spis wszystkiego co mamy i tego co nam brakuje i
mają zmienić dekoracje.
-Aaa to
nie wiedziałam. Pam to jedziemy ?
-Jasne!-
Po tych słowach we trzy wyszłyśmy z
budynku i wsiadłyśmy do Audi Pam.
Kocham to auto!
- To
najpierw odwozimy Ann a potem do sklepu czy najpierw do sklepu a potem odwozimy
Ann-Gdy Pam to mówiła patrzyłam sie za
okno i nuciłam piosenke Bon Jov-Amen
-Obojętne
mi to
-To
najpierw odwozimy ją. Kiedy Alan przyjedzie do ciebie?
-Nie
mam pojęcia. Naprawdę ! -przez resztę drogi śpiewałyśmy z Pam różne piosenki, a
Ann siedziała bardzo cicho... ohhh jak już wspomniałam pożałuje swojego
zachowani i właśnie nadeszła ta chwila. Pam zatrzymała auto przed dużym domem i
wszystkie wysiadłyśmy z Audi.
-Dziękuję
za podwiezienie. Do zobaczenia.-po tych słowach odeszła w stronę drzwi
-Patrz-
powiedziałam po cichu do Pam i szybkim wampirzym krokiem ruszyłam za Ann. Stanęłam przed jej drzwiami
-Zdajesz
sobie sprawę, że zadarłaś z nie właściwą osoba?
-hmm
tak, ale Eric nie da mnie tknąć
- O ile
wiem on nie zabronił mi ciebie dotykać pić twojej krwi ani nic innego. -wysyczałam
- Jasne
odsuń sie od moich drzwi jakoś ci nie wierze.
-To
sobie nie wierz.- rzuciłam się na nią
przyłożyłam do jej szyi moje kły.
Nie ugryzłam jej lecz ją zraniłam.
-Następnym
razem inaczej postąpię! Rozumiesz?
-Taaak-
Dopowiedziała drżącym głosem.
I to
mnie cieszy nareszcie do niej dotarło.Wbiegla do domu i szybko zamknęła za soba drzwi.
- To
było genialne. Teraz kurs sklep. A potem może pójdziemy do jakiegoś klubu?
-Jasne.
A masz na myśli konkretny klub ?
- Tak.
będziemy sie świetnie bawić i w końcu przestaniesz myśleć. -Pam sie uśmiechneła
i obie weszłyśmy do auta. Ruszłyśmy
w stronę sklepów. Kiedy tak jechałyśmy
włączyłam muzykę z tela. Po pewnym czasie zaczęłam śpiewać Tokio
Hotel-Attention. Uwielbiam tą piosenkę.
"(...)I
scatch your sweet name
Right into my skin
You left me bleeding
But I couldn't give in
I swallowed the poison to get infected
Give back my heart that you body rejected(...)"
Right into my skin
You left me bleeding
But I couldn't give in
I swallowed the poison to get infected
Give back my heart that you body rejected(...)"
-Lara
często słuchasz tej piosenki czemu? Ma ona jakieś znaczenie?- Spytała sie mnie
Pam
-Uwielbiam
ją. Ta piosenka idealnie oddaje to co czuje.- uśmiechnęłam się do
niej
-Rozumiem.
Zdecydowanie za dużo myślisz. Ten klub dobrze ci zrobi. -Pam uśmiechnęła się
szczerząc kły
W
sklepie kupiłyśmy niezły zapas syntetycznej krwi. Po dłuższej jedzie dotarłyśmy
do klubu, w którym tańczą faceci i kobiety
-Pam Ty
to masz pomysły. Czemu akurat ten klub?
-Tutaj
jest zawsze niezła zabawa!
-Eic będzie naprawdę zły-Mówiłam to wchodząc do
środka.
Rozejrzałam
sie wokół. Były 2 sceny na jednej z nich
tańczyła jakaś kobieta a na drugiej jakiś facet. To sie zapowiada naprawdę
interesujący wieczór dziś
-On
będzie zdziwiony, że tyle czasu zajęło nam odwiezienie Ann i kupienie
syntetycznej
krwi. Chodź do baru. kupimy sobie syntetyczna i po drinku
-Dobra,
ale Ty sie będziesz mu tłumaczyła. W końcu to twój genialny pomysł.
-Wiem,
że mój! -po tych słowach ruszyłyśmy przeciskając się przez tłum facetów do
baru.
Pam
zamówiła nam po drinku i syntetycznej krwi. Wpiłam szybko krew i z drinkiem w
reku ruszyłam w stronę 2 sceny, gdzie tańczył akurat bardzo przystojny facet.
Po dłuższej chwili obserwowania go ktoś podszedł do mnie
-Hej
widzę, że jesteś tutaj sama w takim miejscu może sie zabawimy-Powiedział to do
mnie bardzo wstrętny facet. On chyba jest ślepy, że nie zauważył ze jestem
Wampirem
-Nie jestem tutaj sama. Jest ze mną siostra. I
niech Pan sie odczepi o demnie
-Zostaw
siostre po co masz stać i się patrzeć-Co za obleśny facet. Dobra
przechodzimy
do mniej hmmm grzecznej części
-Powiedziałam
odczep się! Jak tego nie zrobisz to zabije cie zanim zdążysz
zawołać pomocy powiedziałam pokazując kły.
-Bardzo
Panią przepraszam
Po
godzinie bycia w tym klubie zapomniałam
o wszystkim. I przestałam myśleć. Siedziałam tak z Pam przy stoliku i rozmawiałyśmy gdy nagle zobaczyłam pięknisia.
Co on tutaj robi?
-Pam
patrz tam ! On tam jest
-To
przecież ten piękniś.
Wstałam
od stolika i ruszyłam w jego kierunku. Usłyszałam za sobą jak Pam krzyczy
-Nie
wolno ci Eric zakazał
-Ale
nie mówił nic o tym ,że nie mogę z nim
porozmawiać- powiedziałam to odwracając się.
Przeciskałam
sie przez tłum ludzi z dobre 5 minut. Gdy dotarłam w końcu do niego. Przystojny
facet ze sceny podrywał go. Świetnie!
Czemu zawsze ktoś musi przeszkodzić mi? Jak nie Pam to Eric a teraz ten
gościu. Super! Poczułam dłoń Pam na moim ramieniu.
-Chodź.
Jest tu tyle facetów ,że masz w czym wybierać zabaw się. i za 2h widzimy się przy samochodzie. Musimy
zdążyć przed świtem do domu , a z tąd jedzie sie dość długo.
-Dobra.
to za 2h przy twoim Audi- Uśmiechnęłam się do niej i odeszłam.
Po pół
godzinie kręcenia sie bez celu po klubie usiadłam przy barze.
-Po
proszę krwawa Mery-powiedziałam do barmana
-Już
się robi
Po
chwili przyniósł mi mój upragniony drink
-Tutaj
jest drink dla Pani. A ten Pan jest gratis do drinka-Powiedziawszy to postawił przede mną drinka i pokazał mi Tego przystojnego faceta ze sceny, który
potem podrywał Pięknisia.
-Hej jak ci na imię?
-Lara.
Wiesz kim jestem ?-Spytałam sie go
-Tak
jesteś wampirzyca. Często widzę cię w
"Fangtasi"
-Ohh
bywasz tam ? Nigdy nie widziałam ciebie
-Tak
czasami tam jestem.
-Chodź
zatańczymy-Po tych słowach wstał i poprowadził mnie na parkiet.
Tańczyłam
z nim i się świetnie bawiłam. Gdy
znalazłam się z nim przed budynkiem uświadomiłam sobie, że musze już iść
-Słuchaj
muszę już iść. Świetnie się z Toba dziś bawiłam -Uśmiechnęłam się do niego
-Ja
z Tobą też. Jesteś 1 osobą , która nie
oczekiwała o demnie dziś nic szczególnego. Do widzenia Laro. Może sie spotkamy
w "Fangtasii" kiedyś.
-Może.
Do widzenia- po tych słowach odeszłam i ruszyłam w stronę auta Pam. Tak swoja drogą mogłabym
mięć w końcu swoje auto. Alan sie do mnie dziś nie odezwał ciekawe dlaczego.
Gdy dotarłam do Audi Pam czekała juz na mnie. W reku trzymała syntetyczną krew
i szeroko sie uśmiechała. Z jej miny można było wyczytać, że świetnie się
bawiła.
-Myślałam,
że będę pierwsza. Jak się bawiłaś?
-Świetnie.
Muśmy częściej robić takie wypady.
Po tych
słowach wsiadłyśmy do samochodu. Byłam tak zmęczona ,że nawet sie nie odzywałam
do Pam. Po jakiś 20 minutach dostałam smsa od Erica
-"Gdzie wy jesteście? Miałyście odwieść
Ann i pojechać po syntetyczna."
-Pam
Eric do mnie napisał gdzie jesteśmy.
-Napisz
mu, że wracamy. Możesz wspomnieć, że byłyśmy w klubie
-"Juz wracamy byłyśmy w klubie. Taki
siostrzeńcy wypad. Było super. I nie martw sie
o nas."
-O Pam
sie nie martwie bardzie o ciebie. Za ile będziecie?"
-Pam za
ile będziemy w domu?
-hmm za
jakieś 40 min coś kolo tego. Co on taki nie cierpliwy. Jesteś ze mną a nie sama.
-Wiem
,może mu sie nudzi albo coś
-Wątpię
jemu chyba nigdy sie nie nudzi
-zawsze
mógł stać sie cud. On czasami jest nad opiekuńczy
-On ma
tak zawsze tylko rzadko to okazuje.
Chodź odkąd Ty jesteś to się zmienił
naprawdę
-"Za jakieś 40 min będziemy. Nudzi ci
się bez nas?"-
odpisałam szybko Ericowi
-Zaraz sie dowiemy czy sie mu nudzi bez nas
-Strasznie
mnie to ciekawi czy sie przyzna czy nie.
Akurat
kiedy wjeżdżałyśmy do Berlina dostałam
smsa od niego
-"Tak nudzi mi się bez was. Jest tak
cicho w domu"-
Patrzyłam na tel niedowierzając
-Pam
jemu nudzi sie bez nas.-Popatrzyłam sie na nią z zaskoczoną miną
-Wow nie wierze -Również popatrzyła się na mnie z
zaskoczoną miną.
Przez
następną cześć drogi śmiałyśmy sie i rozmawiałyśmy o Ericu. Dobrze, że tego nie
słyszy. Czasem żałuje ,że jest wampirem.
Uwierzcie mi on potrafi wszystko wysłyszeć. W szczególności jak sie go
obgaduje. Po kilku minutach dotarłyśmy do domu. Gdy weszłyśmy nigdzie nie
zauważyłam Erica
-ERICU
WRUCIŁYŚMY -krzyknęła Pam
-Słyszałem
nie musisz krzyczeć- powiedział to
bardzo spokojnie
-Oh
przepraszam myślałam ,że jesteś na górze
-Nic
sie nie stało. Następnym razem poinformujcie mnie gdy macie zamiar wybyć na całą noc.
Idźcie już sie szykować do snu ja to wyjmę. Zamówiłem juz nam zapas
syntetycznej.- powiedział to z uśmiechem
i zaczął wykładać z reklamówek krew.
Ruszyłam
na górę do pokoju wzięłam ciuchy i ręcznik i ruszyłam do łazienki. Umyłam się i
podeszłam do okna na dworze powoli
wschodziło słonce. Zasłoniłam okno
specjalnymi żaluzjami. Powolnym krokiem (jak na wampira) ruszyłam do łóżka.
Położyłam się i od razu zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz