poniedziałek, 18 kwietnia 2016

1.Fangtasia

                   1. Fangtasia





Siedziałam przy barze w "Fangtasi". Dziś mamy tutaj niezły ruch ale nie taki jak był wczoraj.  Jak ja mam sie zapytać Erica o co mu właściwie chodzi? Przecież to moje życie! Czasem nie rozumiem go! Rozmyślałam tak nad tym sącząc drinka . Z rozmyśleń mych wyrwał mnie dźwięk smsa. Był on od Alana!

-"Hej co tam u ciebie? Czemu sie nie odzywasz? stało sie coś?"

-"Hej  hmmm nic sie  nie dzieje. Właśnie siedzę w Fangtasii. Niezły ruch jest  dziś.

Nic sie nie stało. Po prostu nie miałam czasu"- odpisałam mu

-"zadzwoń do mnie jak będziesz miała czas. Chciałbym do ciebie przyjechać. Dawno nie widziałem Ciebie"- po przeczytaniu tej wiadomości  od razu sie rozchmurzyłam . Alan chce do mnie przyjechać! W tym momencie byłam mega szczęśliwa

-"Dobrze zadzwonię dziś jak będę miała czas. Super, że chcesz przyjechać bardzo  cieszę się z tego"- po wysłaniu wiadomości zaczęłam sie rozglądać w poszukiwaniu Erica. Musze z nim porozmawiać w końcu. Wzięłam solidny łyk drinku  i wstałam.
Przedarłam sie przez tłum osób do podestu , na którym zawsze siedział Eric. Miał on  stamtąd widok na całą Fangtasie.

- Możemy porozmawiać ?- zapytałam sie go niepewnie

-Jasne. Chodźmy do mojego biura- po tych słowach wstał. 

Przedarliśmy sie  przez tłum fanatyków nas wampirów. I weszliśmy do środka. Od razu usiadłam na skurzanej sofie.

-Ericu dlaczego nie mogę zjeść tego faceta, na którego poluje od kilku dni ? Męczy mnie to bo zawsze jak juz jestem blisko   Ty i Pam sie pojawiacie a  On znika!
-wytłumacze Ci to tak. On przypomina ci Alana i Robby'ego a ja nie chce żebyś polowała na kogoś kto ich ci przypomina. Wróciłyby do Ciebie wspomnienia, a to by oznaczało katastrofe!

- A nie mogę wyssać z niego chodź odrobinę krwi?

- nie nie możesz zakazuje ci tego

-czyli mogę se pomarzyć o smakowitym pięknie wyglądającym posiłku?

-dokladnie tak - Eric uśmiechał się szydersko.
Jak ja nie cierpie jak on mi czegoś zakazuje a do tego w ten sposób! Ale musze go słuchać bo jest moim stwórcą i do póki nie pozwoli mi odejść tak będzie. Czyli na zawsze!

-Alan do mnie napisał- uśmiechnęłam sie  szeroko na samą myśl jego przyjazdu mam takie Szczęście w sobie.  No można to tak nazwać szczęściem.

- co ci napisał?- Eric zrobił podejrzana minę

 -poprosił żebym zadzwoniła do niego. I chce przyjechać do mnie. Chyba nie masz nic  przeciwko?

-Nie nie mam, ale masz uważać.

-  Mogę wyjść na miasto sie przejść i poszukać ewentualnej kolacji?

-Tak. tylko pamiętaj nie możesz ugryźć pięknisia jak to określasz. Tylko  bądź tak za hmmm 4h. Wiesz, że mamy niezły ruch dzisiaj.

-Dobrze wrócę.- po tych słowach wstałam i pożegnałam sie z moim stwórcą.

Żeby nie musieć sie przedzierać przez tłum ludzi postanowiłam wyjść tylnym wyjściem.
Kiedy znalazłam sie na zewnątrz budynku od razu zobaczyłam jaka  piękna noc jest dziś. Odbiłam sie od ziemi i  wzniosłam sie w powietrze. W sumie to  nie rozumiem mojego stwórcy nawet po tej dzisiejszej rozmowie. Ciągle traktuje mnie jak   małego wampirka , a przecież nie  jestem nim. Nie wiem nawet jak długo tak latałam i rozmyślałam o tym wszystkim. W końcu wylądowałam na jednym z budynków. Stąd mam dobry widok na miasto i na  mój posiłek. Włożyłam sobie słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki.
Odpłynęłam totalnie przy muzyce. W końcu zauważyłam jakiegoś faceta  jego ubiór przykuł moja uwagę. Był ubrany na czarno miał glany i długie włosy.  Moja kolacja!
Kiedy juz miałam zeskoczyć z dachu mój tel sie rozdzwonił. Szybko odebrałam

-Słucham? - odezwałam sie

-Hej co robisz?- o Boże Alan!

-Stoję na dachu i patrzę na  moja kolacje.

- Kto to ?

-Jakiś metal.  Nie znam go. Ale nawet apetycznie wygląda. Ciekawe jaką grupę krwi ma.

- W takich momentach  sobie uświadamiam ,że jednak nie  jesteś człowiekiem

-Naprawdę? Musze kończyć moja kolacja mi ucieka. Później zadzwonię do Ciebie

-Tak naprawdę. Ok to zadzwoń potem. Paaa
-Paaa- po tych słowach się rozłączyłam i szybko zeskoczyłam z dachu.

Bezszelestnie szłam za tym facetem. Po 5  minutach skręcił w jedną z bocznych uliczek. Jednym szybkim ruchem przycisłam go do ściany budynku.

-Nie rób mi tego. Zrobię wszystko tylko nie zabijaj mnie-  powiedział to płaczliwym glosem.

 -hahahhahahhaha żartujesz sobie? Jesteś moim posiłkiem. Akurat pech chciał, że mam ochotę na krew prosto z żył. A nie taka syntetyczna. Niestety musisz sie z tym pogodzić.  I może pożegnać z życiem.- powiedziałam to śmiejąc sie szyderczo.  Wbiłam sie kłami w jego szyję. Mmmm nawet dobra jest ta jego krew.  Po chwili  puściłam go na  chodnik. Nie wypiłam całej jego krwi więc   jest szansa ,że go ktoś uratuje. Wyjęłam tel z kieszeni i włączyłam sobie muzykę. Powolnym krokiem ruszyłam w  stronę "Fangtasii".
Kiedy  w słuchawkach usłyszałam pierwsze takty piosenki The Gazette-Casiss od razu przypomniałam sobie chwile kiedy Alan pierwszy raz puścił mi ją. Ta piosenka zawsze będzie mi się z nim kojażyła. Po cichu zaczęłam śpiewać piosenkę



Tak mnie wciągnęła ta piosenka i wspomnienia związane z Alanem ,że nawet nie wiem kiedy znalazłam sie przed tylnimi drzwiami baru. Weszłam do środka i od razu skierowałam się w stronę  biura mojego "tatusia". Otworzyłam drzwi  z nadzieją ,że jest w środku. I był tam. Siedział przy biurku przed laptopem i rozmawiał przez tel.


- Ubierz na siebie ten  strój.- powiedział gdy skończył rozmawiać.  Na dzwiczkach szafy   wisiało moje nowe wdzianko . Były to skurzane rurki,  skurzana kamizelka i biustonosz cały w ćwiekach, a do tego były gotyckie buty.


  -Niezły strój.  Podoba mi  się- uśmiechnęłam się obnażając moje kły
-Ja idę  na sale ,a ty się ubierz i przyjdź tam- powiedział to i szybko wyszedł z biura.
Ubrałam na siebie cały strój, poprawiłam makijaż, dodałam do niego kilka dodatków i byłam gotowa żeby wyjść. Wzięłam  mój tel z biurka i zadzwoniłam do Alana.
-Hej! jak tam mija ci wieczór??
- a dobrze a jak tam Tobie? jak smakował ten metal?
-   nawet smakowicie, ale dałam mu żyć. hahah- zaśmiałam się.
- To dobrze. Co będziesz teraz robić?
-Będę pomagać w "Fangtasii". Eric dał mi fajny kostium. Taki Sexy- powiedziałam to śmiejąc się
-Zrobiłabyś sobie foto mi  wysłałabyś.
-Pewnie. Zaraz zrobię i ci wyślę. Musze już kończyć niezły ruch jest tu dziś.
-Dobrze. Zadzwoń do mnie jutro. Paaa
-Dobrze zadzwonię. Paaa- po tych słowach rozłączyłam się. Tak ja obiecałam  zrobiłam od razu foto i wysłałam je Alanowi. Szybkim krokiem wyszłam z pokoju i stanęłam za barem  gdzie Pam stała i flirtowała z jakimś klientem.
-Hej Pam.- Powiedziałam to uśmiechając się
-Sexy wyglądasz. Niezły ruch tutaj jest dziś. Barmani  nie wyrabiają. haha- zaśmiała się pokazując swoje kły
-Pomogę im- powiedziałam to i ruszyłam do jednego z barmanów żeby pomóc mu.
Przez cały wieczór robiłam drinki i pomagałam naszym kelnerką. Kocham  kelnerować.   Godzinie 4.30 zamknęliśmy nasz bar i pojechaliśmy do domu. Byłam tak wyczerpana ze położyłam sie w mojej czarnej trumnie wyłożonej czerwonym aksamitem w stroju który miałam w "Fangtasii" i makijażu.



1 komentarz: