1. Fangtasia
Siedziałam przy barze w "Fangtasi". Dziś mamy tutaj niezły ruch
ale nie taki jak był wczoraj. Jak ja mam
sie zapytać Erica o co mu właściwie chodzi? Przecież to moje życie! Czasem nie
rozumiem go! Rozmyślałam tak nad tym sącząc drinka . Z rozmyśleń mych wyrwał
mnie dźwięk smsa. Był on od Alana!
-"Hej co tam u ciebie? Czemu sie nie
odzywasz? stało sie coś?"
-"Hej hmmm nic sie
nie dzieje. Właśnie siedzę w Fangtasii. Niezły ruch jest dziś.
Nic sie nie stało. Po prostu nie miałam
czasu"- odpisałam mu
-"zadzwoń do mnie jak będziesz miała
czas. Chciałbym do ciebie przyjechać. Dawno nie widziałem Ciebie"- po przeczytaniu tej
wiadomości od razu sie rozchmurzyłam .
Alan chce do mnie przyjechać! W tym momencie byłam mega szczęśliwa
-"Dobrze zadzwonię dziś jak będę
miała czas. Super, że chcesz przyjechać bardzo
cieszę się z tego"- po wysłaniu wiadomości zaczęłam sie
rozglądać w poszukiwaniu Erica. Musze z nim porozmawiać w końcu. Wzięłam
solidny łyk drinku i wstałam.
Przedarłam sie przez tłum osób do podestu , na którym zawsze siedział Eric.
Miał on stamtąd widok na całą Fangtasie.
- Możemy porozmawiać ?- zapytałam sie go niepewnie
-Jasne. Chodźmy do mojego biura- po tych słowach wstał.
Przedarliśmy sie przez tłum
fanatyków nas wampirów. I weszliśmy do środka. Od razu usiadłam na skurzanej
sofie.
-Ericu dlaczego nie mogę zjeść tego faceta, na którego poluje od kilku dni
? Męczy mnie to bo zawsze jak juz jestem blisko Ty i Pam sie pojawiacie a On znika!
-wytłumacze Ci to tak. On przypomina ci Alana i Robby'ego a ja nie chce
żebyś polowała na kogoś kto ich ci przypomina. Wróciłyby do Ciebie wspomnienia,
a to by oznaczało katastrofe!
- A nie mogę wyssać z niego chodź odrobinę krwi?
- nie nie możesz zakazuje ci tego
-czyli mogę se pomarzyć o smakowitym pięknie wyglądającym posiłku?
-dokladnie tak - Eric uśmiechał się szydersko.
Jak ja nie cierpie jak on mi czegoś zakazuje a do tego w ten sposób! Ale
musze go słuchać bo jest moim stwórcą i do póki nie pozwoli mi odejść tak będzie.
Czyli na zawsze!
-Alan do mnie napisał- uśmiechnęłam sie
szeroko na samą myśl jego przyjazdu mam takie Szczęście w sobie. No można to tak nazwać szczęściem.
- co ci napisał?- Eric zrobił podejrzana minę
-poprosił żebym zadzwoniła do niego.
I chce przyjechać do mnie. Chyba nie masz nic
przeciwko?
-Nie nie mam, ale masz uważać.
- Mogę wyjść na miasto sie przejść i
poszukać ewentualnej kolacji?
-Tak. tylko pamiętaj nie możesz ugryźć pięknisia jak to określasz.
Tylko bądź tak za hmmm 4h. Wiesz, że
mamy niezły ruch dzisiaj.
-Dobrze wrócę.- po tych słowach wstałam i pożegnałam sie z moim stwórcą.
Żeby nie musieć sie przedzierać przez tłum ludzi postanowiłam wyjść tylnym
wyjściem.
Kiedy znalazłam sie na zewnątrz budynku od razu zobaczyłam jaka piękna noc jest dziś. Odbiłam sie od ziemi
i wzniosłam sie w powietrze. W sumie
to nie rozumiem mojego stwórcy nawet po
tej dzisiejszej rozmowie. Ciągle traktuje mnie jak małego wampirka , a przecież nie jestem nim. Nie wiem nawet jak długo tak
latałam i rozmyślałam o tym wszystkim. W końcu wylądowałam na jednym z budynków.
Stąd mam dobry widok na miasto i na mój
posiłek. Włożyłam sobie słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać muzyki.
Odpłynęłam totalnie przy muzyce. W końcu zauważyłam jakiegoś faceta jego ubiór przykuł moja uwagę. Był ubrany na
czarno miał glany i długie włosy. Moja
kolacja!
Kiedy juz miałam zeskoczyć z dachu mój tel sie rozdzwonił. Szybko odebrałam
-Słucham? - odezwałam sie
-Hej co robisz?- o Boże Alan!
-Stoję na dachu i patrzę na moja kolacje.
- Kto to ?
-Jakiś metal. Nie znam go. Ale nawet apetycznie wygląda.
Ciekawe jaką grupę krwi ma.
- W takich momentach sobie
uświadamiam ,że jednak nie jesteś
człowiekiem
-Naprawdę? Musze kończyć moja kolacja
mi ucieka. Później zadzwonię do Ciebie
-Tak naprawdę. Ok to zadzwoń potem. Paaa
-Paaa- po tych słowach się rozłączyłam i szybko
zeskoczyłam z dachu.
Bezszelestnie szłam za tym facetem. Po 5
minutach skręcił w jedną z bocznych uliczek. Jednym szybkim ruchem przycisłam
go do ściany budynku.
-Nie rób mi tego. Zrobię wszystko tylko nie zabijaj mnie- powiedział to płaczliwym glosem.
-hahahhahahhaha żartujesz sobie?
Jesteś moim posiłkiem. Akurat pech chciał, że mam ochotę na krew prosto z żył.
A nie taka syntetyczna. Niestety musisz sie z tym pogodzić. I może pożegnać z życiem.- powiedziałam to
śmiejąc sie szyderczo. Wbiłam sie kłami
w jego szyję. Mmmm nawet dobra jest ta jego krew. Po chwili
puściłam go na chodnik. Nie
wypiłam całej jego krwi więc jest
szansa ,że go ktoś uratuje. Wyjęłam tel z kieszeni i włączyłam sobie muzykę.
Powolnym krokiem ruszyłam w stronę
"Fangtasii".
Kiedy w słuchawkach usłyszałam
pierwsze takty piosenki The Gazette-Casiss od razu przypomniałam sobie chwile
kiedy Alan pierwszy raz puścił mi ją. Ta piosenka zawsze będzie mi się z nim
kojażyła. Po cichu zaczęłam śpiewać piosenkę
Tak mnie wciągnęła ta piosenka i wspomnienia związane z Alanem ,że nawet
nie wiem kiedy znalazłam sie przed tylnimi drzwiami baru. Weszłam do środka i
od razu skierowałam się w stronę biura
mojego "tatusia". Otworzyłam drzwi
z nadzieją ,że jest w środku. I był tam. Siedział przy biurku przed
laptopem i rozmawiał przez tel.
- Ubierz na siebie ten strój.-
powiedział gdy skończył rozmawiać. Na
dzwiczkach szafy wisiało moje nowe
wdzianko . Były to skurzane rurki,
skurzana kamizelka i biustonosz cały w ćwiekach, a do tego były gotyckie
buty.
-Niezły strój. Podoba mi
się- uśmiechnęłam się obnażając moje kły
-Ja idę na sale ,a ty się ubierz i przyjdź tam-
powiedział to i szybko wyszedł z biura.
Ubrałam na siebie cały
strój, poprawiłam makijaż, dodałam do niego kilka dodatków i byłam gotowa żeby
wyjść. Wzięłam mój tel z biurka i
zadzwoniłam do Alana.
-Hej! jak tam mija ci
wieczór??
- a dobrze a jak tam Tobie?
jak smakował ten metal?
- nawet smakowicie, ale dałam mu żyć. hahah-
zaśmiałam się.
- To dobrze. Co będziesz
teraz robić?
-Będę pomagać w
"Fangtasii". Eric dał mi fajny kostium. Taki Sexy- powiedziałam to
śmiejąc się
-Zrobiłabyś sobie foto
mi wysłałabyś.
-Pewnie. Zaraz zrobię i ci
wyślę. Musze już kończyć niezły ruch jest tu dziś.
-Dobrze. Zadzwoń do mnie
jutro. Paaa
-Dobrze zadzwonię. Paaa- po
tych słowach rozłączyłam się. Tak ja obiecałam
zrobiłam od razu foto i wysłałam je Alanowi. Szybkim krokiem wyszłam z
pokoju i stanęłam za barem gdzie Pam
stała i flirtowała z jakimś klientem.
-Hej Pam.- Powiedziałam to
uśmiechając się
-Sexy wyglądasz. Niezły
ruch tutaj jest dziś. Barmani nie
wyrabiają. haha- zaśmiała się pokazując swoje kły
-Pomogę im- powiedziałam to
i ruszyłam do jednego z barmanów żeby pomóc mu.
Przez cały wieczór robiłam
drinki i pomagałam naszym kelnerką. Kocham
kelnerować. Godzinie 4.30
zamknęliśmy nasz bar i pojechaliśmy do domu. Byłam tak wyczerpana ze położyłam
sie w mojej czarnej trumnie wyłożonej czerwonym aksamitem w stroju który miałam
w "Fangtasii" i makijażu.
Fajno, czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuń